Tagi
|
Żeglarz całym życiem - hm. Witold BublewskiOpublikował hm. Wojciech Kuczkowski 27.06.2004 21:50 (5879 odsłon)Trudno jest w skrócie opisać bogaty dorobek 95 lat życia [przyp. red.: tekst z roku 1999] druha harcmistrza Witolda Bublewskiego, najstarszego z żyjących harcerskich wilków morskich. Sam jubilat mówi, że człowiekiem, który wywarł na niego ogromny wpływ, był wielki Polak Eugeniusz Kwiatkowski, budowniczy Gdyni i Centralnego Okręgu Przemysłowego. Ale Kwiatkowski był mistrzem Bublewskiego w dorosłym życiu, gdy był on już przygotowany do podejmowania ogromnych zadań związanych z wychowaniem morskim społeczeństwa polskiego. Jeżeli zaś chcielibyśmy poszukać wcześniejszego impulsu, druh Witold wskazuje na Zlot Harcerstwa Polskiego na Siekierkach w 1924 r. Zlot był okazją do podsumowania czynu zbrojnego polskich harcerzy w latach 1914-1921. Wtedy też wiceadmirał Kazimierz Porębski, dowódca Marynarki Wojennej i założyciel Ligi Morskiej i Rzecznej, zwrócił się do harcerzy, aby szukali ujścia młodzieńczej potrzeby działania i podjęli próby żeglugi po polskim morzu. Witold Bublewski już od 1923 r. szukał ze swoją drużyną okazji do przygody pod żaglami. Dlatego apel admirała zapadł drużynowemu 39 Warszawskiej Harcerskiej Drużyny Żeglarskiej im. Józefa Wybickiego głęboko w sercu. Skierował zatem swoich harcerzy na Wisłę, Narew i dalej. Na zlocie siekierkowskim drużynowi wymienili się adresami, aby wspólnie opracować program wychowawczy dla starszych harcerzy. Jednym z ważnych punktów programu było wodniactwo i wychowanie morskie. Byli wśród nich, oprócz Bublewskiego - drużynowy poznańskich Wilków Morskich i wileńskiej Błękitnej Jedynki. Poszukiwanie wzorów do pracy zawiodło druha Witolda na Hel, gdzie Hufiec Syberyjski doktora Jakóbkiewicza po powrocie do Polski miał swoją bazę obozową. Dzieciństwo nad Wołgą i na WołdzeOprócz impulsu siekierkowskiego, ważną rolę w kształtowaniu zainteresowania druha Bublewskiego wodą i wodniactwem odegrała pamięć z czasów dzieciństwa spędzonego nad Wołgą i na Wołdze. Właśnie nad Wołgą, w Kamyszynie urodził się upalnego czerwcowego dnia 1904 r. jako pierworodny syn Wandy z Lutkiewiczów i Franciszka Bublewskiego . Ojciec - inspektor rybołówstwa na Wołdze, wywodził się ze szlachty laudańskiej, z rodziny wygnańców po powstaniu styczniowym. W wyniku rzetelnej pracy ojciec Witolda awansował na stanowisko generalnego dyrektora przemysłu rybnego i foczego na całą Wołgę i Morze Kaspijskie. Okazji do obycia z wodą nie brakło. Siedziba dyrekcji mieściła się w Carycynie (późniejszy Stalingrad, dziś Wołgograd). Tu Witold z młodszym bratem chodzą do gimnazjum. Ojciec, ciągle w podróżach, był dalekim autorytetem. Nauczycielką życia - podstaw moralnych i patriotycznych - była matka. W 1917 r. liczni tu Polacy zakładają drużynę polską. Witold jest w zastępie wodnym. W czasie wojny ojciec ginie na froncie kaukaskim. W 1919 r. pani Wanda z czworgiem dzieci przedostaje się przez chaos wojny domowej do Polski. Tu, najpierw w Wołominie, następnie w Warszawie Witold nawiązuje kontakt z harcerzami. W czasie wojny polsko-bolszewickiej 1920 r. - mając szesnaście lat - służy w harcerskim plutonie łączności przy kompanii inżynierskiej. Jak wiele śladówW przytoczonych powyżej momentach z dzieciństwa i wczesnej młodości druha Witolda Bublewskiego szukać trzeba źródeł późniejszej, jakże wydajnej działalności wszędzie tam, gdzie najlepiej można było zrealizować pragnienia i wykorzystać swoje możliwości. Pracuje więc w Państwowym Urzędzie Wychowania Fizycznego i Przysposobienia Wojskowego jako referent do spraw wychowania morskiego i wodnego. Stąd dogląda i Kierownictwa Harcerskich Drużyn Żeglarskich, i Ligę Morską i Kolonialną. Jest jednym z założycieli Polskiego Związku Kajakowego. Poznaje wielu ważnych ludzi, między innymi dowódcę floty kontradmirała Józefa Unruga, który doradza mu, aby dowódcą ZAWISZY CZARNEGO został generał Zaruski. Patronat nad harcerskim żaglowcem obejmuje Koło Przyjaciół z panią prezydentową M.Mościcką. Wojewoda poleski funduje jacht POLESZUK. Znajdują się pieniądze na flotę harcerską, na doroczne harcerskie konferencje morskie. W Kierownictwie Harcerskich Drużyn Żeglarskich pracuje około trzydziestu instruktorów. Działa Harcerski Krąg Morski. Jego pierwszym komandorem jest Mariusz Zaruski, zastępcą i następcą aż do dziś hm. Witold Bublewski. Jak wydajna jest ta praca, najlepiej świadczy Srebrny Krzyż Zasługi otrzymany w 1935, Złoty - w 1938, zaś w czasie wojny Krzyż Walecznych w 1939, Złoty Krzyż z Mieczami w 1944, potem Krzyże: Armii Krajowej, Partyzancki, Za Zasługi dla ZHP - Srebrny, Złoty i z Rozetą Mieczami oraz ordery od Odrodzenia Polski do Komandorskiego włącznie... I ślad wojskowy. Plutonowy podchorąży piechoty, dowódca plutonu we wrześniu 1939 roku, za zasługi i wysoką kompetencję w organizacji ALFA przy KG AK awansowany został przez dowódcę Armii Krajowej rozkazem z dnia 11 XI 1942 r. do stopnia podporucznika Marynarki Wojennej. Jak wiele śladów...Choćby kwalifikacji żeglarskich: patent jachtowego kapitana morskiego nr 6. I pamiątki, mnóstwo, całe muzeum. Najcenniejsze autografy: Józefa Piłsudskiego i Mariusza Zaruskiego. I jedna z ostatnich pamiątek - kordzik otrzymany na 90. urodziny. Na brzeszczocie wygrawerowane: Nie wspomniałem o harcerskim trudzie druha Witolda po wojnie. W paru słowach: już od wiosny 1945 organizuje harcerskie życie w Chorągwi Pomorskiej, odbudowuje Harcerski Ośrodek Morski w Gdyni. Sprowadzonego z Niemiec ZAWISZY nie udaje się odbudować wobec coraz cięższych ataków władz na ZHP. Flagowy żaglowiec ZHP zostaje zniszczony przez UB. Dopiero po 1956 r. harcerstwo może wrócić pod żagle. Druh Bublewski obejmuje kierownictwo HDŻ, buduje CWM, jest inicjatorem przebudowy trawlera CIETRZEW na szkolny żaglowiec ZHP ZAWISZA CZARNY. No i zawsze, do dziś, całym sercem jest przy swoich ukochanych harcerskich drużynach wodnych...
materiał z 1999 roku, opublikowany w miesięczniku "CZUWAJ" Tagi:
|