Tagi
|
Witold Bublewski - biografiaNestor - współtwórca idei i czynu Polski morskiej XX wieku. Twórca metody wychowania morskiego w harcerstwie.Opublikował hm. Zbigniew Kowalewski 20.06.2004 21:00 (11550 odsłon)Strona:
...w stulecie urodzin... Dziś, w stulecie urodzin Witolda Bublewskiego z perspektywy jego ponad osiemdziesięcioletniej społecznej działalności w kierowniczych gremiach polskich ruchów wodniackich – Związku Harcerstwa Polskiego, Ligi Morskiej i Rzecznej i Polskiego Związku Żeglarskiego, Polskiego Towarzystwa Nautologicznego i innych organizacji, stowarzyszeń oraz instytucji szeroko związanych z gospodarką morską, kultywujących staszicowskie przysłowie ...„trzymajmy się morza” – uznajemy go za twórcę „polskiej szkoły pod żaglami” – a szerzej systemu wychowania morskiego i szkolenia młodzieży pod żaglami. Z inicjatywy druha Witolda już w 1934 roku harcerstwo polskie zakupiło stary szwedzki szkuner żaglowy w celu przebudowy na flagowy żaglowiec ZHP do szkolenia na morzu, dla którego generał Mariusz Zaruski zaproponował nazwę ZAWISZA CZARNY. Metoda szkolenia młodzieży pod żaglami przyjęta została w latach późniejszych „międzywojnia” przez skauting angielski, a po II Wojnie Światowej szeroko rozpowszechniona najpierw w Wielkiej Brytanii przez znane stowarzyszenie angielskie STA (Sail Training Association), a potem podchwycona przez inne państwa morskie organizujące kolejne edycje zlotów regat żaglowców szkolnych pod nazwą „Operation Sail”. Spróbujmy przybliżyć społeczeństwu postać tego niezwykłego człowieka, wybitnego działacza społecznego, organizatora zamiłowanego w sprawach „uprawy morza”, wspaniałego wychowawcy wielu pokoleń polskiej młodzieży, związanych z harcerstwem, Ligą Morską i Rzeczną, Marynarką Wojenną i szeroko rozumianą kulturą, nauką i gospodarką morską.
Witold Bublewski pochodzi ze starej polskiej rodziny, zasiedziałej od wieków na Litwie. Urodził się w dniu 20 czerwca 1904 roku w Kamyszynie nad Dolną Wołgą, które to miejsce urodzenia było osiedleniem jego ojca „zesłańca” Franciszka i matki Wandy z Lutkiewiczów. Dzieciństwo i wczesne lata młodzieńcze spędził Witold w Carycynie nad Wołgą (późniejszy Stalingrad obecnie Wołgograd) od najmłodszych lat miał kontakt z wielką wodą dzięki ojcu, z wykształcenia ichtiologowi, który po wojnie japońsko – rosyjskiej, został mianowany generalnym zarządcą rybołówstwa na Dolnej Wołdze. W carskiej Rosji trudno było o fachowców, toteż władze carskie tolerowały zesłańców posiadających wiedzę i wysokie kwalifikacje. Takie wysokie stanowiska zdarzało się często osiągać Polakom – zesłańcom i ich dzieciom. Towarzyszenie ojcu w jego inspekcyjnych rejsach pozwoliło Witoldowi poznać nie tylko Wołgę i Don, ale także Morze Kaspijskie, do którego wpada ta wielka rzeka. Były to „wojaże” mocno działające na wyobraźnię młodego chłopca. W trakcie tych wodnych podróży odwiedził liczne miasta nadrzeczne, poznał trud rybaków, burłaków i marynarzy. Później, już jako młodzieniec, pływał z kolegami po Wołdze. W 1917 roku wstąpił do tajnego skautingu, do zastępu polskich chłopców pod wodzą Jurka Naumana, z którym wspólnie zaczęli uprawiać żeglowanie i „burłaczenie” (holowanie łodzi na długiej linie po brzegu rzeki pod prąd). Patriotyczne wychowanie - powstańcza tradycja rodzinna i skautowe ideały oraz umiłowanie wielkich, wodnych przestrzeni zaczęły kształtować bogatą osobowość młodego człowieka z pokolenia Cezarego Baryki z „Przedwiośnia” Stefana Żeromskiego.
W 1914 roku ojciec Witolda został zmobilizowany do wojska i skierowany na front turecki jako lekarz weterynarii korpusu kawalerii. Z wojny już nie powrócił. Pozostawił duży dom i czworo dzieci, z których Witold był najstarszym synem. Matka udzielała się w Komitecie Opieki nad Uchodźcami z Polski, „osiedlanymi” w Carycynie. Nadchodziła rewolucja 1917 roku, życie stawało się coraz trudniejsze, zmusiło to matkę Witolda do podjęcia pracy. Szczęśliwie została zatrudniona w banku państwowym w charakterze tłumacza języków francuskiego i niemieckiego. Wiosną 1919 roku Witold Bublewski ukończył w Carycynie sześcioklasowe gimnazjum klasyczne. Po otrzymaniu cenzury wszyscy uczniowie zabrani zostali do pomocniczej służby wojskowej i skierowani w stepy. Po zdobyciu Carycyna przez wojska „białego” generała Denikina w 1919 roku, zaczęto patrzeć na Polaków niezbyt przyjaźnie. W tej sytuacji Polacy zamieszkujący Carycyn i jego okolice zdecydowali się na powrót do kraju. Jedyna droga do tego celu była trudna, uciążliwa i bardzo ryzykowna. Rodzinia Bublewskich pozostawiła na miejscu wszystko, cały dobytek, duży i bogato wyposażony dom i tylko z osobistymi rzeczami podjęła 10-dniową podróż wagonami towarowymi z Carycyna do Noworosyjska, a potem dwumiesięczne, dłużące się oczekiwanie i wreszcie szczęśliwe zaokrętowanie na turecki statek AKDENIS i podróż morską do Konstantynopola. Potem ciągła niepewność jak przedostać się do Rumunii i dalej do Polski. Bublewscy dotarli do Warszawy w grudniu 1919 doku, by zasiedlić z innymi uchodźcami z Rosji baraki dla bezdomnych. Ale były to baraki w Ojczyźnie. Strona:
Tagi:
|