Tagi
|
Doktor Jakóbkiewicz i Hufiec SyberyjskiOpublikował Wiktor Wróblewski 08.08.2003 06:20 (9593 odsłon)Pierwsze poczynania żeglarskie harcerzy miały miejsce jeszcze przed stworzeniem niepodległego państwa polskiego, na Dalekim Wschodzie. Po wybuchu rewolucji lutowej w 1917 roku powstał we Władywostoku polski hufiec harcerski, złożony z drużyny męskiej i żeńskiej. Około 80 chłopców i dziewcząt, uczniów miejscowych szkół, podjęło pracę harcerską z myślą o służeniu ojczyźnie, w której bliskie wyzwolenie nikt nie wątpił. Były to zwykłe drużyny harcerskie, którym początkowo nie przyświecały inne cele, niż wychowanie dobrych i dzielnych Polaków. Wybrzeża Złotego Rogu - zatoka we Władywostoku - służyły za miejsca zbiórek, podchodów i ćwiczeń harcerskich. Od czasu do czasu korzystano też z miejscowych możliwości, aby pływać po najpiękniejszej zatoce świata. Wybrzeże Złotego RoguW listopadzie 1918 roku do Władywostoku - zagrożonego szerzącymi się w tym czasie epidemiami - przybył doktor Józef Jakóbkiewicz. Był synem zesłańca syberyjskiego, urodzonym na Uralu, liczył dwadzieścia sześć lat i miał dopiero trzy lata praktyki lekarskiej. Była to jednak praktyka bardzo szeroka, bo zdobyta w szpitalach polowych i w punktach ewakuacji wojsk i ludności. Doktorowi Jakóbkiewiczowi powierzono urząd lekarza sanitarnego Władywostoku. Na, tym stanowisku szybko zdobył zasłużone uznanie dzięki wielkiej energii i wiedzy medycznej. Obowiązki urzędowe łączył z działalnością społeczną i narodową, pracując nad uratowaniem przed rozproszeniem wszystkiego co polskie.
W tym czasie doktor Józef Jakóbkiewicz zbierał rozproszone w południowo-wschodniej Syberii osierocone dzieci polskie. Zbierał je i ściągał w spokojne miejsce nad Złotym Rogiem. Liczba polskich sierot rosła szybko i osiągnęła w niedługim czasie kilka setek. Powstały zakłady wychowawcze, zmienił się skład drużyn harcerskich. Przede wszystkim zmieniła się jednak pod wpływem doktora Jakóbkiewicza treść harcerskiej pracy. Władywostocki hufiec przeobraził się w pierwszy harcerski hufiec żeglarski.
Właściwym inicjatorem tego działania była Drużyna Harcerska im. Tadausza Kościuszki z Władywostoku, ale planową akcję o charakterze morskim podjęli harcerze w Charbinie i Władywostoku dopiero pod komendą doktora Józefa Jakóbkiewicza. Doktor J. Jakóbkiewicz położył przede wszystkim nacisk na naukę pływania i wiosłowania. Jako lekarz wiedział doskonale, że właśnie te ćwiczenia znakomicie rozwijają fizycznie młode organizmy. Jako psycholog zdawał sobie sprawę też z tego, że wykształcenie i uodpornienie układu nerwowego i systemu psychicznego mają wielkie znaczenie wychowawcze. Już to wystarczyłoby dla uzasadnienia potrzeby nauki żeglowania, jako umiejętności kształtującej wyższe czynności psychiczne. Ważniejsze były jednak społeczne walory żeglarstwa, jeszcze cenniejsza jego rola w przygotowaniu przyszłych polskich kadr morskich. Na wschodnich granicach Azji zebrani tan Polacy myśleli w tym czasie nie o sobie, lecz o dalekiej ojczyźnie. Pomagali doktorowi Józefowi Jakóbkiewiczowi szukać polskich sierot, popierali też gorąco jego idee wychowania wodnego harcerskiej młodzieży. Z gronem tym współpracował między innymi Witold Gadomski.
Doktor J. Jakóbkiewicz zdobył kilka szalup wiosłowo-żaglowych, użyczonych przez przyjaciół z kolonii japońskiej. Były to łodzie dziesięciowiosłowe i tylko jedna z nich - FALA - miała lugrowy żagiel, co pozwalało na naukę żeglowania. Od kwietnia do listopada sprzęt ten służył do pływań i ćwiczeń w czasie wolnym od szkoły i do niedzielnych wypraw po zatoce. Wakacje spędzała młodzież z doktorem Jakóbkiewiczem i drużynowym Gregorkiewiczem w obozie na Wyspie Rosyjska. Były to pierwsze polskie obozy żeglarskie.
Dwa lata trwała żeglarska praca harcerzy we Władywostoku. W tym czasie przez drużyny i przez flotyllę harcerską przewinęło się kilkaset osób; gdy odchodzili starsi, do drużyn napływały dzieci z ośrodków wychowawczych. Wejherowo i Hufiec SyberyjskiTymczasem w kraju rozpoczęto odbudowę ze zniszczeń wojennych oraz organizację władz i życia. Potrzeba było jak najwięcej sił. Daleką drogą zmierzały do Gdańska statki wiozące ocalałe z zawieruchy wojennej tysiące rodaków z Dalekiego Wschodu. Po powrocie doktor Józef Jakóbkiewicz obrał Wejherowo na siedzibę zakładów wychowawczych dla sierot, które utrzymał pod opieką. Hufiec Syberyjski od 1923 roku kontynuował działalność harcerską i żeglarską na polskim, wybrzeżu i uznał Półwysep Helski za doskonałą letnią siedzibę dla obozów harcerskich. Pod namiotami, niedaleko leśniczówki, na samym Cyplu Helskim rozkładali corocznie swe ogniska harcerze syberyjscy. W każdym sezonie przebywało tam około trzysta osób. Młoda Marynarka Wojenna, do której doktor Jakóbkiewicz umiał dotrzeć ze swoimi potrzebami, użyczała szalup wiosłowych i wiosłowo - żaglowych. Harcmistrz Gregorkiewicz pełnił obowiązki oboźnego, a także komendanta niektórych turnusów. Druhna Jadwiga Skąpska, znana z późniejszych pływań na jachcie GRAŻYNA, opiekowała się harcerkami-żeglarkami. Przede wszystkim jednak przebudowano starą szalupę okrętową na jacht BENIOWSKI. Był to kecz o czerwonych żaglach, niezbyt szybki i zwrotny, ale własny i dzięki temu pociągający ku sobie harcerskie serca. Znakomitym bosmanem BENIOWSKIEGO był Aleksander Bereśniewicz. Ponadto dla potrzeb szkolenia czarterowano ze Stoczni Gdańskiej dużą jednostkę żaglową, którą zgodnie z władywostocką tradycją nazwano FALĄ.
Doktor Józef Jakóbkiewicz nie był wychowany w tradycjach jacht-klubowych i pojmował żeglarstwo bardzo spontanicznie. Nie cierpiał „gnuśnienia”. Gnuśnieniem zaś nazywał siedzenie pod namiotami, gdy na morzu zdrowo dmuchało. Uważał, że właśnie wtedy należało wychodzić w morze, wykazywać dzielność w obsłudze jachtów. Kiedy więc któregoś dnia powiało z zachodu, doktor skrzyknął załogę BENIOWSKIEGO, postawił niezbyt mocno zarefowane żagle i wyruszył z Gdyni na Hel. Jacht kładł się i pędził gnany silnym wiatrem w stronę helskiego cypla. Gdy BENIOWSKI zbliżył się do portu Hel, wiatr stężał i osiągnął 6-7° w skali Beauforta. Pomimo wielkiego obycia z morzem, Jakóbkiewicz był mało doświadczonym żeglarzem i nie miał dostatecznej wprawy w manewrowaniu. Nie udawały mu się manewry wejściowe do portu mimo, że kilkanaście razy próbował podejść do falochronów. Za każdym razem nie wychodziły mu zwroty i jacht niebezpiecznie dryfował na pobliskie pale. W końcu jeden z nieudanych zwrotów okazał się ostatnim. Jacht zdryfowało na pale. Poszycie nie wytrzymało uderzenia. BENIOWSKI szybko zaczął nabierać wody i tonąć miotany falami. W odległości 200-300 metrów od lądu doktor Jakóbkiewicz wydał rozkaz opuszczenia jachtu. Załoga o własnych siłach dopłynęła do brzegu, lecz BENIOWSKI tak poważnie został w tej katastrofie uszkodzony, że jego remont okazał się nieopłacalny.
Doktor Józef Jakóbkiewicz poświęcił się w latach późniejszych wyłącznie medycynie morskiej i tropikalnej. Zmarł w Łodzi w roku 1953. Pozostawił po sobie wdzięczną pamięć u powróconych ojczyźnie dzieci syberyjskich.
W latach 1923-1928 dzięki działalności Hufca Syberyjskiego przeszło przeszkolenie żeglarskie 406 harcerzy w ciągu 210 dni, przebywając na 153 rejsach po zatokach: Puckiej, Gdańskiej i Morzu Bałtyckim około 5000 mil morskich. Tagi:
|