Pomyślałam sobie, że moje sugestie żywnościowe podziele na posiłki :P Trudno określić co dokładnie będziemy jeść i kto co lubi, ale ze sniadaniami pewnie bedzie najmniej problemów :P Napewno fajnie było zawsze mieć jakieś świeże warzywa do kanapek jakiegoś pomidora albo ogórka. Myśle, że do menu śniadaniowego można wrzucić jaka pod rózną postacią: jajecznica, jajko na twardo, albo na miękko bądź paste jajeczną oczywiscie mozna zaszalec i zrobić naleśniki XD Możemy sobie urządzić kanapkowy raj czyli kanapki z dżemem, wędliną, pasztettem, serkami kanapkowymi, serem żótym. Nie wiem jak stoicie z parówkami, mnie one nie przeszkadzają, tak więc też je proponuję. Poszukam też paru przepisów na pasy do kanapek moga byc miłym urozmajceniem pomiędzy kanapką z wędlina i żołtym sereme ;) Jak przyjdzie mi coś jeszcze do głowy to dopisze. Osoby zainteresowane tez prosze o dopisywanie pomysłów. Możemy tu zrobić bank pomysłów śniadaniowych :)
Jajka sa swietnym pomysłem, urozmaicają posiłki i długo się przechowuja. Oczywista wada jest to, ze sa kruche i trzeba je dobrze zaształować. 2 lata temu na Józku jedlismy calkiem niezła jajecznice luksusowa, z cebula, serem i kielbaska :)
Parówki takze mi odpowiadaja, ale raczej takie z mięsa niż papieru, mączki, MOM i skór cielęcych.
Świeze warzywa sa genialnym pomyslem i choc osobiscie wole pomidory, to niestety sa one duzo bardziej narazone na zgniecenie/zgnicie itp. Ogorkiem mozna rzucac i tak raczej sie nie "popsuje".
Polecam dzem, jako cos owoco-podobnego na deser. Dobrze sie przechowuje i jest moim zdaniem calkiem smaczny na kanapkach.
a krem czekoladowy? może być najtańszy,niekoniecznie nutella a 15 zł, a jednak też jest dobrym urozmaiceniem posiłku. Również ser camembert, który mozna jeść i na ciepło, do wegetariańskiego dania zamiast mięsa i pokroić na kanapkę na śniadanie. A i do sałatki się nadaje. Krem czekoladowy, camembert, miód? A na kolacje np też placki ziemnaczane, co? Czy np takie plaski jak z naleśników, lecz z kwaśnego mleka i jednego jajka więcej. I oczywiście płatki z mlekiem (byle nie kukurydziane), czy musli, które jest niesamowicie tanie, wydajne, zapycha, a i bardzo zdrowe !!! Domyślam się, że będzie problem z mlekiem, więc może mleko w proszku?
Na śniadanko moi mili to naprawdę kanapeczki z wędlinką najlepiej z Pabianickiego Pamso .Wędlina i kiełbaski są pakowane hermetycznie i wytrzymają minimum 3 tygodnie. Na pewno jajeczka na twardo, kiełbaska na gorąco jak pozwoli pogoda . Jajeczniczka również oczywiście do wszystkiego świeża cebulka. Z warzywek to oczywiście świeży ogórek i pomidorek a na dalszą część rejsu ogóreczek konserwowy i papryczka. Nie zapomniałem również o ketchupie i musztardzie.
A jak będzie 5 lub 6 to zapomnijcie o śniadanku )))))
slasnake pisał(a)): [...]Jajeczniczka również oczywiście do wszystkiego świeża cebulka. Z warzywek to oczywiście świeży ogórek i pomidorek a na dalszą część rejsu ogóreczek konserwowy i papryczka.
KISZONY!!! Konserwowy, to śmierć dla żołądka, kiszony - samo zdrowie! Widzę, że większość płynących ma zamiar pościć na sucharkach przez cały czas rejsu (choć właściwie to powinny być zamokły, lub zbyt czerstwy chlebek - bo sucharków też nikt nie podrzucił)...
Jestem po maratonie z dokumentami organizatorów regat (nadal nie skończyłem lektury tych prawie 100 stron regulaminów i zaleceń, ale wszystko na dobrej drodze). jak dojdę do siebie, spróbuję zaproponować jakąś wersję jajeczniczki i może coś ala danie kapitańskie (znaczy, danie robione przez kapitana dla kapitana, jak się już wkurzy dwudniowym postem ścisłym i wpadnie do kambuza).
No i czas zacząć zestawiać menu na całość każdego rejsu, żeby na tej podstawie określić, po ile kilogramów czego trzeba zamówić i kupić.
Rewela pisał(a)): znalazłam fajną stronę, myśle, że osoba która będzie planowała zakupy i jadłospis może sobie luknąć może być pomocne :P
Ale to przecież TY (znaczy my) planujemy jadłospis!!!
Przy okazji: liczę na wsparcie przy robieniu zakupów ze strony osób mieszkających w Łodzi i okolicy (zaprowiantowanie na etap 1 i cześć drugiego) oraz na współprace przy zakupach i przewozie zaprowiantowania ze strony uczestników trzeciego etapu.
myśmy w tym roku na Mazurach na śniadanie zrobili sobie francuskie tosty, czyli po prostu chleb moczony w jajku i wrzucony na patelnię. do tego na górę serek/szyneczka/ketchup/musztarda/jakieś warzywko. powód takiego śniadania był prosty- na 6 osób został nam mały bochenek chlebka i nikt kanapeczkami by się nie najadł. a tak, wszyscy byli nasyceni, więc właściwie dobre śniadanko wyszło. ;)
Mada pisał(a)): myśmy w tym roku na Mazurach na śniadanie zrobili sobie francuskie tosty, czyli po prostu chleb moczony w jajku i wrzucony na patelnię. do tego na górę serek/szyneczka/ketchup/musztarda/jakieś warzywko.
Można się najeść (kaloryczne), choć to opcja na początek rejsu. Jajka na morzu bez lodówki nie utrzymają się długo. Trzymając je w niskich bakistach wyznaczonych tylko dla nich (z dala od ciężkich twardych bagaży) i obracając co 2-3 dni możemy je mieć... do 10 dni? Z drugiej strony w pierwszych godzinach na wodzie zapach smażonego wewnątrz jachtu dla niektórych może być argumentem do wyjścia na pokład i podziwiania krajobrazu.
zdecydowanie popieram warzywa szczególnie ogórki KISZONE. Cebula, pomidor, papryka też całkiem nieźle się nadaje. Mięso syci najbardziej więc pasztet, parówki (które ja jednak zaliczam do mięsa), kiełbasa i np. kabanosy są konieczne. No i oczywiście żółty ser w ilościach największych możliwych, który można zjeść w każdej formie i pasuje do wszystkiego :)