|
Harcerstwo wodne zadania i zamiary (1967 r.)
Przedruk artykułu z materiałów archiwalnych! Pierwotnie opublikowano w Miesięczniku Związku Harcerstwa Polskiego HARCERSTWO nr 7/8 - lipiec/sierpień 1967 rok. Józef Michałowski Harcerstwo wodne zadania i zamiaryDrużyny wodne stanowią tylko znikomy procent ogółu drużyn, nie znaczy to jednak, że do ich rozwoju nie przywiązuje się należytej wagi. Lata 1966-1970 mają przynieść wzrost drużyn wodnych. Na początku roku 1966 było około 470 drużyn wodnych i żeglarskich, skupiających 15-17 tysięcy harcerek i harcerzy. Na koniec roku 1970 przewiduje się wzrost liczby drużyn do około 700-800, skupiających około 25.000 członków. Wzrost ten wymagać będzie znacznego wysiłku organizacyjnego. Jakie kierunki działania wykreślają sobie instruktorzy, kierujący pracą drużyn wodnych w Związku? - Pierwszy, najistotniejszy - to walka o pełnowartościowych instruktorów pod hasłem: "dla dyletantów nie ma miejsca na wodzie"
Zakładając, że jeden instruktor będzie miał pod opieką 10 wodniaków potrzeba nam będzie około 2.500 instruktorów w tym: sterników jachtowych i motorowodnych 2.100, jachtowych sterników morskich 300, jachtowych kapitanów morskich 100. Jednocześnie instruktorzy żeglarscy muszą zdobywać stopnie instruktorskie a wielu z nich powinno posiadać także stopnie instruktorskie Polskiego Związku Żeglarskiego. Równolegle trzeba szkolić drużynowych, retmanów, tj. kierowników pracy wodnej w hufcach oraz tych, których troską będzie utrzymanie jednostek pływających w należytym stanie - tj. szkutników - bosmanów. - Przygotowanie odpowiedniej liczby instruktorów - to tylko część pracy organizacyjnej. Zapewnienie bazy technicznej - to drugi kierunek działania. "Harcerze pływają na wszystkim, ale chcą pływać na jednostkach najbardziej odpowiednich do ich potrzeb"
Ten dział naszej pracy wymaga:
- stworzenia flotylli śródlądowej, dostosowanej do potrzeb harcerskich, a więc odpowiedniej na małe akweny i przystosowanej do wieku młodzieży,
- renowacji i rozbudowy flotylli morskiej.
Flotylla śródlądowa powinna się składać z jednostek, zapewniających bezpieczeństwo. Powinny one być łatwe do budowy, lekkie i łatwe do przechowywania i konserwacji. Jednocześnie powinny one umożliwiać pracę zespołową (zastępu) i zapewniać tanie "harcerzo-miejsce". Z tego wynika, że oprócz kajaków drużyna (szczep) powinna posiadać łodzie, umożliwiające pływanie 6-8 wodniakom (zastęp) i to zarówno na wiosła jak też pod żaglami. Takie łodzie zostały skonstruowane w prototypowni przy Centrum Wychowania Morskiego GK ZHP i ich budową może się pochwalić już wiele chorągwi. Łodzie te - "Bobry" i "Wydry", których powinno być w drużynach około 1.000 w 1970 r. (jak również inne łodzie w liczbie też około 1.000) to niezbędna baza techniczna dla wodniaków. - Długotrwałe i dość kosztowne szkolenie instruktorów dla naszych drużyn, nie mniej kosztowna baza techniczna to zadania ważne - ale dopiero spełnienie ich umożliwia przystąpienie do zasadniczej pracy - a mianowicie do szkolenia młodzieży.
Uważamy, że podstawowe szkolenie wodne harcerzy powinno się odbywać w stałych ośrodkach, a nie na obozach wędrownych. Trzeba więc budować ośrodki chorągwiane i międzychorągwiane, należycie wyposażone, zarówno w sprzęt jak też w kadrę. Niektóre chorągwie już mają swoje ośrodki. (Patrz artykuł L. Matuszewskiego "Aktualny stan drużyn wodnych". Te kierunki działania, o których wyżej mówiłem, wymagają od drużyn wodnych ciągłości pracy. Trzeba zdobywać stopnie PZŻ, które są przecież "wodnymi prawami jazdy", trzeba budować i remontować łodzie, bo inaczej nie będzie na czym pływać w sezonie. To wszystko nie tylko daje sposobność do pracy zespołowej, lecz po prostu do niej zmusza. - Zagadnienia programowe, przesłanki wychowawcze.
W drużynach wodnych harcerze i instruktorzy musza zdobywać "podwójne" stopnie: lądowe i wodne (sprawność wioślarza i stopień żeglarza czy żeglarza z rozszerzonymi uprawnieniami*). Dlatego zajęcia muszą być tak zorganizowane, aby jak najwięcej prac i wiadomości "wodnych" można było zaliczyć na stopnie "lądowe".Zdobyte wiadomości i umiejętności mają między innymi zastosowanie przy uprawianiu harców wodnych, tj. zajęć (ćwiczeń), w skład których mogą wchodzić następujące elementy: - pływanie czy nurkowanie,
- wiosłowanie na kajakach, pychówkach, łodziach typu "Bóbr" lub "Wydra",
- żeglowanie,
- modelarstwo,
- podstawy szkutnictwa, roboty linowe, prace taklarskie,
- ratownictwo wodne (wpław i z łodzi),
- pierwsza pomoc, sygnalizacja itd.
Łodzie "Bóbr" i "Wydra" zostały właśnie tak skonstruowane, aby mogły służyć do wielu zadań, jakie w czasie uprawiania harców wodnych harcerze mają do wykonania. "Bóbr" - łódź wiosłowo-żaglowa typu ket (l żagiel) na 5-6 osób służyć ma przede wszystkim do nauki wiosłowania i przeznaczona jest dla najmłodszych wodniaków. "Wydra" - też wiosłowo-żaglowa z ożaglowaniem typu slup (2 żagle) umożliwia już właściwą naukę żeglowania i przeznaczona jest dla starszych harcerzy. Obie te łodzie są przewidziane do pływania na małych i płytkich akwenach. Drużyny szkolące się na dużych jeziorach czy na morzu muszą mieć naturalnie jednostki, dostosowane do tych akwenów. Skonstruowanie takich jednostek jest zadaniem pilnym, które będzie musiało być rozwiązane w ciągu bieżącego roku. W pracy drużyn wodnych kładzie się szczególny nacisk na wychowanie przez działanie długofalowe. Działanie to ma przynosić korzyści zarówno bezpośrednio "działającym" - jak też społeczności harcerskiej i nieharcerskiej. Mówimy harcerzom: budując łódź - budujesz ją dla siebie, ale także dla tych, którzy przyjdą do drużyny po was. W naszych planach rozwoju drużyn wodnych - budowa bazy technicznej nie jest celem samym w sobie. Tworząc tę bazę zwracamy uwagę przede wszystkim na wartości wychowawcze. Dobrze zbudujesz łódź - będzie ci się na niej dobrze pływało, a i inni będą ci wdzięczni za solidną robotę - mówimy naszym szkutnikom. Wodniactwo (żeglarstwo) nie jest samym celem istnienia drużyn. Uprawianie żeglarstwa śródlądowego a później morskiego jest dla harcerzy metodą wychowawczą, metodą doskonałą! Metoda ta stwarza niezwykłe warunki kształtowania charakterów, pozwala młodzieży "poznać siebie" w sytuacjach trudnych i niebezpiecznych. Za trud, za wytrwałość i solidność, za dobre współdziałanie, za opanowywanie strachu - harcerze-wodniacy sami sobie fundują nagrody: wielkie i mniejsze przygody, niezapomniane przeżycia! Instruktorzy żeglarscy żądają wiele od swoich wychowanków, ale jednocześnie dają im niemało; wodniacy wiedzą, że nie można uchwalić czy napisać w sprawozdaniu, że się wybudowało czy pomalowało łódź! To trzeba zrobić i to solidnie!
Powolny, ale stały rozwój drużyn wodnych wynika z tego, że temu rozwojowi trzeba zapewnić solidne podstawy - w przeciwnym przypadku nie osiągniemy tych warunków wychowawczych, o które nam chodzi.
Komentarze są własnością ich autorów. Twórcy serwisu nie ponoszą odpowiedzialności za ich treść.
Autor |
Wątek |
Jędruś |
Wysłano: 27.02.2004, 23:39 Uaktualniono: 27.02.2004, 23:39 |
Szara myszka
Dołączył: 09.09.2003
Skąd:
Liczba wpisów: 13
|
 Re: Harcerstwo wodne zadania i zamiary (1967r.)
SUBIEKTYWNY KOMENTARZ: No i co? Miało być tak pięknie a wyszło jak zwykle. Po co ten artykuł się tu znalazł? Czy ma sugerować, że dziś mamy podobne problemy i podobnie powinniśmy je rozwiązać? Gotowa recepta? Ale przecież, z perspektywy 37 lat wiemy jak wyszło więc może to ostrzeżenie: słowa na papierze wyglądają ładnie ale w praktyce jest zupełnie inaczej? Myślę, że tak jest w istocie. Oto kilka szczegółów, które spowodują (moim subiektywnym zdaniem), że przedstawiony program nie zadziałał i nie będzie działał:
Nawet najmniejsza drużyna (12 osób) potrzebuje na rejs co najmniej dwu jachtów. Omeg, Bobrów, Wydr czy innych podobnych. Natomiast ich utrzymanie (bieżące naprawy, remonty) zwłaszcza dziś, przeważnie przekracza możliwości tych 12 dzieciaków. Przecież najczęściej nie są to zapaleńcy zajmujący się wyłącznie żeglarstwem. Mają wiele innych zainteresowań. Problem jachtu (-ów) dla drużyny wodnej nie sprowadza się tylko do samej łodzi. Potrzebne jest też pewne zaplecze logistyczne: miejsce do przechowywania i napraw, hangar, przyczepa do przewozu, samochód, przystań. Nawet dla licznej, silnej, wielopoziomowej drużyny wodnej nie są to sprawy łatwe. Zresztą: silna drużyna to liczna drużyna więc potrzebowałaby więcej jachtów i kółko się zamyka...
Z natury rzeczy jachty lubią mieć jednego właściciela. Właściciel dba o jacht i pływa sobie na nim gdzie chce i jak chce. Ceną za lepiej zadbany jacht w tym układzie jest ograniczony dostęp do jachtu osób „postronnych” tzn. np. z innych zastępów, drużyn...
Wysoko kwalifikowana kadra to ludzie, którym ta działalność sprawia przyjemność. Ci co pracują z jachtami przeważnie wcześniej czy później dochodzą do wniosku, że chcą mieć własną łódkę. Jest to naturalna kolej rzeczy. Ci co są najbardziej zapaleni stają się najlepszymi fachowcami, mają coraz większe ambicje. Własny jacht to spełnienie marzeń kogoś kto lubi prace szkutnicze. Praca dla innych, tych co przyjdą po nas do drużyny ładnie wygląda na papierze. W praktyce ci nowi często nie doceniają pracy starszych albo po prostu mają inne poglądy na żeglarstwo. Dla następnych pokoleń niech pracują działacze: drużynowi, programowcy. Robotę szkutniczą niech każdy zrobi za siebie...
Jakby to miało wyglądać: Warto by drużyna wodna miała swój jacht czy jachty. Własny, kupiony, zbudowany czy hufcowy pod opieką. Tyle ile jest w stanie utrzymać. Brakujący sprzęt na rejs czy obóz można zorganizować na drodze wzajemnego wypożyczenia między drużynami z danego środowiska, wykorzystania sprzętu hufcowego lub czarteru. Wymusza to współpracę drużyn i wzajemne poszanowanie sprzętu. W przypadku organizacji ciekawego rejsu można też liczyć na udział wychowanków drużyny z własnymi jachtami. Zaplecze logistyczne rozłoży się wtedy na całe środowisko. Sprzęt drużyny powinien być prosty w obsłudze i utrzymaniu. Działalność powinna się skupić na „zarażaniu” żeglarstwem, pokazywaniu dróg dalszego rozwoju, wspieraniu w nich. Ale „sprzętowa” działalność drużyny powinna pozostać na tym najbardziej podstawowym poziomie. Ci, którzy najbardziej chcą sami zdobędą jachty, inni założą klub żeglarski czy maszoperię.
|
|
|
|