Gazeta Wyborcza opublikowała coś takiego: Harcerze tona Cytat:
Związek Harcerstwa Polskiego kończy sto lat i tonie w milionowych długach. By przetrwać, zarządził składkę, po 80 zł od każdego instruktora. - W pubach młodzi ludzie potrafią wydać więcej jednego wieczora [..] Długi generowali też harcerze wodniacy, a nawet Ogólnopolski Zlot Harcerstwa Kielce 2007...
Dziś w porannym serwisie Onetu też pojawiła się informacja o podobnej treści. Cóż zaufania społecznego, to nam raczej nie przyda, ale może nasza wierchuszka pomyśli co najlepszego narobiła. Opinie o harcerstwie na forum onetowym są maskryczne. Jest co prawda garstka apologetów, ale jest też wiele jadu i zaciekłości, rodem z pewnej rozgłośni radiowej (niedaleko której pierniki robią).
Ech, Leonie, popsułeś mi humor od rana. Kolejny przykład, jak udzielać wywiadu, by odpowiedzialność za błędy przerzucać na innych - akurat wodniacy, których z założenia separuje się od decyzji gospodarczych i "politycznych" nawet w wodnym ośrodku centralnym, tam, gdzie działają nie tylko nie mają straty, ale pozostawiają nadwyżkę finansową. Przykład baz wodnych, które po przekazaniu w niewodniackie ręce po kilku latach podupadały, a wraz z przywróceniem programu wychowania wodnego po dwóch latach wychodziły na plus, by w kolejnych być rentownymi.
Jeśli "informator" redakcji pisząc o wodniakach miał na myśli CWM, to w tym ośrodku decydentów / zarządców zawsze powoływały władze centralne niezależnie od tego, kto w oczach harcerzy wodnych był lub jest fachowcem i liderem tej specjalności. Wodniacy jedynie pomagali niwelować negatywne skutki niektórych decyzji, mimo wysokich cen CWM starając się korzystać z tej floty - w odróżnieniu od "szaro-zielonej" braci nie raz wożonej darmo (vide pamiętny zimowy rejs komendantów na Zawiszy, podczas którego jedna z ważnych druhen głosiła konieczność pozbycia się floty CWM i specjalności wodnej z uwagi na niewychowawczy charakter szant).
Jest to dla mnie niezrozumiałe trochę i podejrzewam, że jakiś instruktor się zbyt mocno zirytował decyzją GK'i i zmotał zainteresowanego pismaka. Nie przypuszczam, żeby media czekały na nasze potknięcie. Po tym, co dziś przeczytałem uważam, że powinniśmy te składki zapłacić. Nie chodzi tu już o podporządkowanie się prawnym, czy bezprawnym decyzjom, ale zreperowanie wizerunku Związku. Wy się dziwicie, że ludzie odchodzą do komercyjnej konkurencji, a tu mamy powód.
Wysłano: 16.03.2011 14:44
Edytowany przez panwac dnia 19.08.2013, 12:25:45 Powód: Błędy ortograficzne
Po tym, co dziś i wcześniej przeczytałem nie będę nikogo zachęcał do płacenia. ZAWSZE związki, organizacje, stowarzyszenia i temu podobne podmioty były i są powoływane DLA LUDZI - jeśli zaczynają działać wedle zasady "ludzie są dla nas", a sensem bytu zaczyna być sam byt... to nie ma co naprawiać, nie w taki sposób.
Z jednej strony racja, ale nawet jeśli "złapiemy" winnych, to i tak się nie wypłacą jeśli ktoś im winę udowodni. Jeżeli dług GK'i powiększał się systematycznie przez naście lat, bo Związek przestał być dotowany przez państwo to nie dziwmy się że mamy to co mamy. W tym momencie faktycznie musielibyśmy zacząć zarabiać środki na samoutrzymanie jako Związek, ale na "rozwinięcie interesu" potrzeba czasu, więc znów sprowadza się to do organizowania pieniędzy z nikąd. Gdyby w naszym kraju działała dalej jedna organizacja harcerska bez rozłamów po '89 roku to być może dalej otrzymywalibyśmy jakieś środki. Piszę jakieś bo pewnie były by zminimalizowane, ale jednak obecne. I tu można zejść na ulubiny temat harcerzy obydwu organizacji czyli sens podziału. Ja patrząc od strony gospodarki i ekonomii uważam że jest on mały bo pieniędzy wogóle nie ma, a i takwsumie robimy to samo (z może nieco innymi mniej lub bardziej tolerancyjnymi poglądami). To jest bez sensu a błędne koło się zamyka.
Wiesz Oguras, winnych da się łatwo namierzyć, figurują w KRSie, ale nie o to chodzi. Piotr ma pełną słuszność, że każda organizacja jest dla ludzi, a nie na odwrót. A na jednym z wątków już się określiło kto jest MY, a kto ONI. Skoro doszło do takiego podziału, to znaczy, że nie ma już jedności i organizacja zaczyna działać dla swojego bytu. Szkoda, że ktoś nieodpowiedzialnie chlapnął w mediach, bo pismacy zaraz temat podchwycili i zrobią z nas przestępców podatkowych, ludzi niegospodarnych, nie umiejących się znaleźć w obecnych realiach i chcących ciągłej "opieki" Państwa. Mleko już się rozlało i wizerunek harcerstwa w społeczeństwie będzie mocno nadwątlony i czy ktoś zapłaci, czy nie, to i tak bez większego znaczenia. Z resztą prosty rachunek: według spisu pełnoletnich instruktorów jest 12000, niech każdy zapłaci owe 80 złotych, to wychodzi nam 960000, czyli niecały milionik, a długu jest na 6,5 mln. To o czym my mówimy? Ciekawi mnie, co Przewodniczący ZHP miał na myśli, że wolontariusze będą musieli wziąć na siebie większe obowiązki. A co niby jeszcze będą musieli robić? Drużynowy w czynie społecznym poprowadzi o jedną zbiórkę w miesiącu więcej, komendant hufca napisze o jeden rozkaz więcej, a komendant kursu drużynowych wydłuży kurs o godzinę, co niewątpliwie zwiekszy nasze zaangażowanie? To jakaś paranoja. A przy okazji, to faktycznie ktoś poleciał po bandzie z tym generowaniem długów przez harcerzy wodnych, brawko dla tego geniusza!
My tu gadugadu, a rowiązania problemu nie widać. Ja rozumiem że są ludzie którzy za myślenie i obracanie pieniędzmi Związku biorą za to kasę w Warszawie. Ale jednak chyba dość dobrze tego nie robią skoro mamy takie problemy. Ja na dzisiaj nie wiedzę w miarę czytelnego rozwiązania tego problemu i pytam Was czy myślicie inaczej?
A jak mantrę będę powtarzał, że nasze władze robią wszystko, żeby ZHP przestało istnieć. Komuś bardzo zależy,żeby była jedna organizacja. Ja nie mam nic przeciw temu, ale nie w ten sposób!
Może nie szedłbym aż tak daleko w spiskową teorię dziejów. Sądzę, że wytłumaczenie jest znacznie bardziej proste: nieudolność, bylejakość, niekompetencja, karierowiczostwo, umiejętność gadania przez dwie godziny nie mając nic do powiedzenia, teoria (kulawa) nie mająca jakiegokolwiek związku z praktyką. Posiadasz te cechy - zgłoś się do pracy w GK. Powodzenia!
leon pisał(a)): A jak mantrę będę powtarzał, że nasze władze robią wszystko, żeby ZHP przestało istnieć. Komuś bardzo zależy,żeby była jedna organizacja. Ja nie mam nic przeciw temu, ale nie w ten sposób!
Na razie nie ma dowodu, że to działanie ma prowadzić do połączenia... choć idealnie pokrywa się ze spiskowym scenariuszem, który przedstawił mi jeden z byłych instruktorów władz centralnych ponad rok temu (zaniechania, doprowadzenie związku do krawędzi przepaści, szeroka kampania informująca o możliwym bankructwie, negocjacje z innymi organizacjami harcerskimi oraz władzami dotyczące wyjścia z trudnej sytuacji w zamian za połączenie wszystkich stowarzyszeń w jedno i równego rozdzielenia stanowisk - jedna organizacja=jedna składowa stanowisk niezależnie od liczebności każdej z łączonych organizacji i wnoszonego majątku). Wtedy patrzyłem na niego trochę jak na wariata...
Natomiast jest dla mnie kompletnie niezrozumiałe prowadzenie kampanii ZHP w oparciu o wspomniane wcześniej materiały prasowe. W serwisie "80" jest specjalna strona podająca linki do artykułów: 80.zhp.pl/Media.html, we wszystkich czytam, że podstawą materiału były wypowiedzi władz ZHP, nigdzie w sieci nie widzę ruchu mającego podnieść wiarygodność organizacji - same ogólniki o programie naprawczym + to, co w prasie. Wrażenie, że artykuły w mediach pojawiły się przy (przynajmniej) cichej akceptacji władz, a metodą na ściągnięcie kasy ma być zbudowanie atmosfery grozy niestety się potęguje.
No tak, mało to racjonalne, że zamieszcza się takie materiały, które walą w nas jak w bęben na naszej własnej stronie. Chyba, że ich celem jest wzbudzenie współczucia i solidarności i wyłudzenie owej "składki". Ja sie twardo trzymam swego i żadne tego typu socjotechniki mnie nie przekonają. Jeśli człowiek ma oczy i choćby w śladowych ilościach myśli, to nie da się zmanipulować. Nadal będę robił to, co do mnie należy, chyba, że mnie wyrzucą. Natomiast koncepcja łączenia harcerstwa prze destrukcję i podrywanie autorytetu w społeczeństwie, to tchnie dywersją i sabotarzem. Odbudowanie wizerunku po czymś takim, to będzie długoletni proces, a przy tej ogólnozwiązkowej marności i bylejakości, może się to okazać niemożliwe. Kiedyś mówiono, że "na słowie harcerza polega się jak na Zawiszy", niedługo będzie się mówić "tandetne jak u harcerzy". Byłbym bardzo niepocieszony słysząc takie słowa, w końcu także i pod moim adresem.