Tagi
armada chorągiew CWM CWM ZHP w Gdyni drużyna drużyny festiwal Gdynia harcerze instruktorzy jacht jachty Jamboree kadry KHDWiŻ konferencja kurs kursy morze mundury muzyka narada patenty pilot polesie prawo projekt PZŻ regaty rejs rejsy rozporządzenie s/y ZAWISZA CZARNY s/y ZJAWA skauci specjalności sport spotkanie stopnie szantowiązałka szanty szkolenie Teliga warsztaty wodniacy wyprawa zhp zlot łódź żeglarstwo

Lodołamanie...

18.04.2006, 10:00:00 (3621 odsłon) Więcej wpisów tego autora
Rejsy, wyprawy

Sobota, 1.04.2006
Ćwiczenia w obsłudze radia, za chwilę egzamin... Telefon - w słuchawce głos Tomali:

- Płyniesz!
- Wiem, że płynę - w niedzielę wieczorem wsiadam na Zawiasa...
- Płyniesz na Elanie - zwolniło się miejsce, pakuj się!


W kwietniu na Bałtyk, 33 stopowym jachtem? Jakiś żart...





Cz.1 Nitrogaz...

Niedziela, 2.04.2006 2:58
Pociąg powoli rusza... ledwie zdążyłem załadować plecak - ciekawe, czego nie zabrałem? W przedziale Darek pakuje wór na półkę... w Zgierzu wsiadają Ala, Tomala (skipper) i Kuba... w Gdańsku dołączy Wiktor - będziemy w komplecie.

Gdańsk, niedziela, 2.04.2006 9:20
Wiktor jest Wrocławia - miły facet. Szybka przesiadka do autobusu i niedługo jesteśmy w Górkach Zachodnich. Po kilku minutach pojawia się Marcin ze swoim Peugeot`em. Podwiezienie? Jakie podwiezienie? Pakować wory i jazda na piechotę - to nie wywczas, tylko żeglarstwo!
Dochodzimy do Mariny - z boku drogi widać spore oczko wodne... a raczej taflę lodu groźnie połyskującą w promieniach słońca. Chyba mnie pogięło!

Górki Zachodnie, niedziela, 2.04.2006 16:00
Ształowanie jachtu zakończone. Łódka nie jest taka zła, choć jaskółki na bagaże do wymiany. Pere, a właściwie już s/y Mojito POL-5088, to ELAN 33, zbudowany w 1987 roku dla jednej z chorwackich firm czarterowych. W 2005 roku został przewieziony na Bałtyk i właśnie wszedł w posiadanie Agencji Żeglarskiej SKAUT, pod której banderą spędzi sezon 2006. Wymaga przeglądu i doposażenia, stąd ten rejs w tak nietypowej porze - jacht musi szybko trafić do mariny w Szczecinie, aby wszystkie prace dało się skończyć na czas.

Miły bosman z mariny załatwia nam tankowanie wody (wodociągi zewnętrzne jeszcze zamarznięte) -przeciągamy kilka połączonych węży z hangaru remontowego i starujemy. Marcin z kei robi dokumentację zdjęciową nowego nabytku... Zataczamy kółka w basenie portowym, stawiamy i zrzucamy żagle. Po kilku minutach Marcin macha ręką - możemy płynąć. Do przejścia całe polskie wybrzeże z Gdańska do Szczecina - jeśli wiatr dopisze, uwiniemy się w 6 dni.

2.04.2006 18:00
Gdynia we mgle, Gdańsk też... w Sopocie widać jedynie najwyższe kominy. Idziemy na Hel. Wiatr 3-4, morze spokojne, brak fal... Próbujemy odpalić kuchenkę gazową (jest bez reduktora, który nawalił). Jako pierwszy włosy na rękach traci Tomala, podchodzę do depilacji jako drugi - efekt podobny.

- Panwac, biegiem za kosz rufowy, na "kąpielówkę", znajdź butlę i zakręć...

Tomala najwyraźniej nie wie, że PanWac może i kręci, ale nigdy nie zakręca!

Jak się nazywa pies PanWaca? Gazorek
A samochód PanWaca? Gazik
Co robi PanWac, gdy jedzie Gazikiem? Gazuje
A jak nie jedzie?
...też gazuje, bo Panwac zawsze gazuje...


2.04.2006 21:00
Obiadu nie będzie... Kolacja - kanapki, bez herbaty i innych ciepłych napojów... dla chętnych.
Nudno... idę spać.

3.04.2006 00:00
Wiatr 3 do 4. Przejmujemy z Darkiem wachtę. Zaczyna się mżawka. Dookoła światła kilku statków, ale w sumie spokojnie. Na chwilę przestaje padać...
Robię wpis, wychodzę na pokład i znów deszcz. Tak co godzinę. Dobrze, że prędkość dobra (5-6 węzłów), choć wiatr odkręca na południowo-zachodni. Kierunek wyznacza Stilo przed Łebą - wszystko O.K. Nudno...

Poniedziałek, 3.04.2006 4:00
Zdaję wachtę, zdejmuję sztormiak, sweter, kalosze... jacht wyraźnie przyspiesza i nagle kładzie się na prawą burtę... Z góry ryk Tomali:

- Panwac na górę!!!

Niespodziewany szkwał, czarna chmura i silny deszcz. Wiatr odkręcił o jakieś 90 stopni, wieje 6 (może lepiej). Jestem bez butów, w samych skarpetkach, bez sztormiaka i polaru... zwijamy genuę... na dół, ciepłe rzeczy i sztormiak na grzbiet... wszyscy na pokład - trzeba zarefować grota, bo Mojito kładzie się na burtę, szarpie... trudno ustać nie tylko na nogach, ale i na czterech łapach.

Mojito nie ma jeszcze life-lin (zostaną założone dopiero w Szczecinie) - wpinamy się, w co się da, luz fału, żagiel jedzie w dół, wybieramy nadęty dakron, przyciskamy do bomu... Ala poprawia kurs i znów jesteśmy w lini wiatru... Zakładamy refy, stawiamy resztkę grot-żagla, redukcja genuy na rolerze... szybki zwrot przez sztag i jakieś 400-500 metrów od nas przechodzi duży statek... mało co widać, deszcz utrudnia obserwację.

Wiatr południowo-zachodni z tendencją do zachodniego... wieje 6. Do Łeby jakaś godzina, może półtora... pod wiatr. Zwrot, idziemy w morze, czeka nas kilka godzin halsowania... Nudno, idę spać...


Chwileczkę, a to co za s...mród?!
Całe wnętrze jachtu wypełnia ostry zapach nitro... Szukamy źródła i nagle jest - w kibelku znajdujemy przewróconą, otwartą puszkę z lakierem, którą ktoś mądry inaczej zostawił tam nie wiedzieć po co. Pozbycie się "miny" niewiele pomaga - w środku nie ma czym oddychać. Koszmar! Teraz wszystkim jest nudno... dosłownie i w przenośni.

3.04.2006 9:00
Wszyscy na pokład. Przez radio wywołujemy Bosmanat z mariny w Łebie. Jest zgoda na wejście za falochron. W głośniku słyszymy naradę, jak nas pokierować, bo w kanale portowym płycizny. Ile mamy zanurzenia? Jakieś 1,6 m?

- O.K. - słyszymy ciepły sznaps-baryton szypra z kutra, który wchodzi przed nami - idźcie za mną, najpierw przy zachodnim falochronie, a potem środkiem, tam jest głębiej.

W Marinie Bosman Edward Biliński wychodzi na nabrzeże, sam wskazuje drogę między mieliznami, odbiera cumy...
Prysznice? Co tam prysznice - cały port jest jak z bajki. Piękna przystań, czyste, nowiutkie sanitariaty i prysznice z ciepłą wodą w pięknych murowanych budynkach, restauracja... internet? Nie ma sprawy - można skorzystać z komputera księgowej; w sezonie będzie w specjalnym pomieszczeniu dla turystów, ogólnie dostępny...
Ile płacimy? NIC - jesteśmy pierwszym jachtem, który w tym sezonie odważył się wyjść na morze i zechciał zawitać do portu w Łebie - postój gratis!

Serdeczne podziękowania, Panie Bosmanie, dla Pana i całej załogi portu - to wspaniała marina, piękna okolica... co więcej pisać?!

3.04.2006 12:00
Śniadanie. Parówki na gorąco, palce lizać... GDZIE JEST KECZUP?!!!!! Kto go ształował, DO JASNEJ...?!!!!!!
 

Zobacz całość relacji:
Strona 1: Lodołamanie...
Strona 2: Śnieżny szkwał...
Strona 3: Falowanie i spadanie

Ocena: 0.00 (Głosów: 0) | Oceń ten tekst |
Tagi: rejs   panwac   Pere   Mojito   Tomala  
Komentarze są własnością ich autorów. Twórcy serwisu nie ponoszą odpowiedzialności za ich treść.

Autor Wątek
Jędruś
Wysłano: 05.05.2006, 5:02  Uaktualniono: 05.05.2006, 5:02
Szara myszka
Dołączył: 09.09.2003
Skąd:
Liczba wpisów: 13
 Re: Lodołamanie...
Wszystko dobrze, tylko czemu żeglowanie takim dużym jachtem miałoby być żertem?

Autor Wątek
panwac
Wysłano: 05.05.2006, 8:32  Uaktualniono: 05.05.2006, 8:32
Webmaster
Dołączył: 01.09.2003
Skąd: Łódź
Liczba wpisów: 849
 Re: Lodołamanie...
Widzisz, Jędrusiu... bo za duży! Trudno wyrobić pomiędzy bryłami kry... ;)