To jest bardziej złożona kwestia, szczególnie jeśli sprawę rozpatruje Izba Morska.
Wysłano: 26.01.2011 10:53
pwd. Michał Sadowski Instruktor Szczepu 7 BDH "Zielona Siódemka" Pilot Chorągwi Kujawsko-Pomorskiej ZHP członek Kierownictwa Drużyn Wodnych i Żeglarskich ZHP
Nie twierdzę, że nie masz racji, Michale. Kwestie mogą być bardzo sporne, ale skoro nie znał, a powinien znać, to: a) może nie znać z własnej winy b) może nie znać, bo na szkoleniu o to nie zadbali c) może nie znać pomimo, że wiedział, że powinien, szkolenie tego nie zrealizowało, a wiedział, że powinien był doczytać... Wiedza nie ciąży, a jej brak... kosztuje skutki. Najbardziej podstawowy wariant jest taki: nie wie ze względu na szkoleniowca -> no, cóż, odpowiada jakby wiedział + szkoleniowiec odpowiada za jego niewiedzę (jeśli nie jest w stanie udokumentować, że kursant był "nauczony"). To by bardzo zmieniło kwestię szkolenia. Trochę to drakońskie, ale może tak właśnie trzeba?
W dotychczasowy systemie szkolenia PZŻ szkoleniowiec i egzaminator nie odpowiadali za poziom wiedzy szkolonego - na patencie nie ma żadnej wzmianki o tym, kto szkolił.
Zdaje się, że w systemach ISSA i RYA na patencie jest numer albo nazwisko szkoleniowca, ale musiałbym to sprawdzić (na swoim kwicie i kwitach kolegów).
O tym, że nie ma, to wiem. :) Różne kruczki się trafiają. Ktoś świeci mi patentem przed oczami, a potem kiedy mówię o czymś, co powinien wiedzieć "świeci oczami"... Są mniej i bardziej uczciwi szkoleniowcy, łaskawi i mniej łaskawi egzaminatorzy - bo w gruncie rzeczy, jeśli imieniem i nazwiskiem za coś nie odpowiadasz, i zakładasz, że nie spotkasz niedzielnego żeglarza na swojej drodze, to wszystko jest ok ;). Przepraszam z góry za taką krytykę, piętnuję tylko powyższe postawy, ale wierzę w większość uczciwych szkoleniowców :).
Na patentach RYA nie ma wzmianki o tym kto szkolił, ani nawet kto egzaminował. Podobno jest taka informacja na patentach ISSA, ale w tym temacie szkoda mi się wypowiadać. Jak dla mnie patenty ISSA i ten 'system szkolenia' to wielka lipa. Pozdrawiam
Jeszcze wracając, do tego czy patenty powinny być obowiązkowe czy nie, to wszyscy psioczą na nasz system zachwalając system brytyjski. Porozmawiajcie kiedyś z angolami, zwłaszcza pływającymi po Solencie co myślą o nieobowiązkowych patentach. Oni nie są z tego faktu zadowoleni. I nie jest to zdanie właścicieli szkół czy egzaminatorów. Ci pomimo tego że szkolenia są dobrowolne mają co robić. Takiego zdania są zwykli żeglarze. Jak dla mnie Polska nie jest gotowa na bezpatencie.
Oczywiście że Polska nie jest gotowa i przy takiej świadomości społecznej długo jeszcze nie będzie. Co do słów poprzedników, że dopiero za dwa lata te przepisy wejdą w życie, i tak mam wątpliwości czy jest sens abym tego MIŻ'a robił...
W sumie nie dziwne, że nie ma szkoleń,bo trudno szkolić kogoś, po to, żeby potem się dowiedział, że w sumie to mu ten "papier" nic nie daje wedle nowowprowadzonych przepisów..
Oczywiście że Polska nie jest gotowa i przy takiej świadomości społecznej długo jeszcze nie będzie.
Tiaaa, jak łatwo powiedzieć "nie jesteście gotowi, nie nadajecie się, trzeba Was pilnować, albo czegoś Wam zadawać... na pewno nie dacie sobie rady". Od wielu lat w oficjalnych wypowiedziach i także materiałach publikowanych czytuję "starzy ludzie (25+/30+ w zależności od wersji) nie powinni mieć prawa bycia instruktorami ZHP, bo działają deprawująco na młodzież" - jakoś tak mi się przypomniało.
Nie uważam, żeby nie można było znieść obligatoryjnych patentów, o ile prawo byłoby egzekwowane konsekwentnie. a poza tym jestem za szkoleniem, jeszcze bardziej za możliwością wyboru dobrego systemu szkoleniowego.
Tak trochę obok tematu: w naszym dotychczasowym systemie brakowało mi nacisku na trening całościowego planowania i prowadzenia rejsu - system koncentrował się na ćwiczeniu poszczególnych manewrów, podnoszeniu poziomu trudności. Z drugiej strony nie był zły, bo najwięcej elementów dotyczyło... manewrów portowych i w strefie przybrzeżnej (najbardziej niebezpieczne) oraz prób ratowania człowieka.
Co do kursu na MIŻ... nie widziałem nigdzie zakazu prowadzenia takiego szkolenia. Kłopot w tym, że nie wiadomo, co ten kurs by mógł dać - jeśli tylko instruktorzy sportu mogliby szkolić w przyszłości, to po co wydawać kupę forsy na... korepetycje?
O ile dobrze wiem to w Chorawcji np też nie jest tak łatwo, bo trzeba mieć papiery n prowadzenie jachtów a do tego nie wszystkich narodowości są uwzględniane. Najlepiej zrobić tam ich uprawnienia ("Voditiel" czy jakoś tak) które poszerzone są o obsługę VHF. Jakoś Chorwaci nie cierpią głodu na brak żeglarzy, sam z miłą chęcią tam pojadę. To nie jest tak, że "nie bo nie". Jak dotąd żeglarstwo było sportem elitarnym i nawet mi to pasowało. Dla naszego Związku" bedzie to oznaczało powolne kurczenie się wodniaków bo przecież pływać może każdy...
Vodice jest w Chorwacji :) Nie do końca się zgadzam z tym, że to, że każdy może pływać kurczy wodniaków w Związku. Wiesz dlaczego? :) Pewnie się domyślasz, ale już wyjaśniam. Miałam kiedyś taką śmieszną drużynę, gdzie właśnie wciągnęłam do niej dobrych kilku ludzi z patentem - jak to się stało, skoro pływać mogą wszędzie? Otóż, tu możliwość pływania była tańsza niż w komercji. Jeśli zatem nasza oferta będzie tańsza, to wygrywamy prawem rynku. Potem zaszczepiasz w takich ludzików ideę (przykład dotyczy harcerzy starszych) i masz jak znalazł harcerzy wodniaków. I to ideowców. :) Z młodszym pionem jeszcze prościej - nauka żeglarstwa jako takiego. Super promocja, i też jest naprawdę świetnie. Wędrownicy chcą hard core'u, więc tu wysiłki będą musiały być większe, choć początek ten sam.. I wszystko jakoś się kręci. Największy kryzys robi się wtedy, kiedy drużynowemu się nie chce. Bez względu na to czy jest wodniakiem czy nie, czy jest instruktorem żeglarstwa czy żeglarzem jachtowym :P
Bianko, Voditiel Brodice (czyli uwodziciel w brodziku - coś dla druhen) - są dwa stopnie, kategoria A i B. Różnią się zakresem uprawnień oraz wiekiem, w którym można podchodzić do egzaminu.
Dziękuję, Piotrze, że oświeciłeś mnie :) Ja z Chorwacją nie aż tak obeznana (chyba,że przyszłoby mi z niej żyć albo w niej zamieszkać :D). Kawiarka pozdrawia. :D