W wrześniu 2012 roku Ministerstwo Sportu rozesłało, w ramach "wewnętrznych", wstępnych konsultacji projekt Rozporządzenia w sprawie Uprawiania Turystyki Wodnej. Zgodnie z obowiązującą Ustawą o Sporcie zmieniającą m.in. zapisy Ustawy o Żegludze Śródlądowej dokument ma zastąpić Rozporządzenie Ministra Sportu z dnia 9 czerwca 2006 r. w sprawie uprawiania żeglarstwa (Dz. U. z dnia 24 czerwca 2006 r. Nr 105 poz. 712), które wygasa z mocy ustawy w połowie października br. Już sam fakt, że na kilkanaście dni przed ustawowym terminem nowy projekt nie jest udostępniony w BIP do konsultacji społecznych jest swoistym kuriozum. Należy pamiętać, że pierwotna jego wersja była przygotowana i dostępna w trakcie prac nad Ustawą o Sporcie, aby później trafić do zakładki "przerwany proces legislacyjny". Ok. 1,5 roku temu Ministerstwo rozesłało do różnych stowarzyszeń pismo z prośbą o przedstawienie stanowisk w rzeczonej sprawie (otrzymując w odpowiedzi dość bogatą korespondencję) i na tym prace utknęły, aż do teraz.
Skutek, to panika na rynku szkoleń żeglarskich potęgowana faktem, że nowy dokument (wydający się być nieudolną kalką poprzedniego) w skutek zmiany kilku przecinków i wyrazów zaostrza wymogi stażowe i egzaminacyjne oraz zawęża zakres uzyskiwanych uprawnień. Nie przewiduje też procedury wydawania wtórników wcześniejszych dokumentów o zakresie uprawnień odpowiednim do daty wydania oryginału, co w sytuacji zagubienia już posiadanego patentu może skutkować utratą wcześniej nabytych praw. Jakie są wstępne odczucia po lekturze "projektu projektu" (zaznaczam, mimo przejścia drabinki stopni należę raczej do liberalnie nastawionych żeglarzy)? - Dokument NIE WYPEŁNIA ustawowego obowiązku określenia wymogów i procedur W KONTEKŚCIE BEZPIECZEŃSTWA ŻEGLUGI (tekst jednolity Ustawy o Żegludze Śródlądowej, art. 37a, pkt.15), co wręcz zaznaczono w uzasadnieniu do projektu (określenie różnic pomiędzy dotychczasową i proponowaną regulacją, pkt.2).
- Regulacja utrzymuje większość wcześniejszych zapisów dotyczących konieczności odbycia szkolenia na poszczególne stopnie, wprowadzając wymóg szkolenia i egzaminu na stopień jachtowego sternika morskiego i jego odpowiednika motorowodnego. Oznacza to dotychczasowy brak samodzielnego odbycia edukacji wodnej (żeglarskiej lub motorowodnej) np. pod okiem doświadczonego żeglarza - członka rodziny - i eksternistycznego podejścia do egzaminu, zaś w kontekście braku uzasadnienia przywrócenia egzaminu na ww. stopnie oraz pozostawienia procedury uzyskiwania stopni kapitana opartej wyłącznie o staż morski jest to niezrozumiałe.
- Dokument nadal nie precyzuje sposobu dokumentowania stażu morskiego - oznacza to, że w dalszym ciągu opinie negatywne z rejsów będą podstawą do zaliczenia stażu.
- Dokument nie stawia wymogu odbycia stażu "skipperskiego/kapitańskiego" na stopień jachtowego sternika morskiego i jego motorowodny odpowiednik. Czyli tak jak dotąd człowiek, który przewiezie się wymaganą liczbę razy na wskazanych jachtach (nigdy nie sprawdzając swoich predyspozycji do kierowania ludźmi i podejmowania decyzji w warunkach 'bojowych") będzie mógł liczyć na fart, przychylność komisji egzaminacyjnej i ubiegać się o uprawnienia do prowadzenia kilkudziesięciotonowych jachtów.
- Projekt zawęża obszar żeglugowo dostępny dla sterników jachtowych - z zapisów usunięto możliwość prowadzenia jachtów żaglowych po morzach zamkniętych bez ograniczeń, pozostawiając wymóg żeglowania wyłącznie w pasie 20 mil morskich od brzegu (czyli żeglugowo stosunkowo niebezpiecznym).
- Regulacja zmienia zakres odbywania stażu na stopień kapitana (w praktyce wydłużając go dwukrotnie).
Tu należy się kilka słów wyjaśnienia: gdy w latach 2004-2006 pisaliśmy do Ministra Lipca własne wnioski do tworzonego rozporządzenia, zaznaczaliśmy, że staż morski powinien być liczony od pierwszego świadomego wyjścia na wodę (jeszcze przed nabyciem jakiegokolwiek certyfikatu kwalifikacji), a nie od egzaminu do egzaminu. Argumentowaliśmy, że właśnie dobra praktyka, to podstawa umiejętności żeglarza i fakt uzyskania kolejnego patentu ich nie przekreśla, że staż powinien jedynie stymulować (w odniesieniu do poszczególnych certyfikatów) odbycie rejsów w określonych warunkach i na różnych funkcjach. W tamtym czasie ministerstwo przyjęło nasze argumenty połowicznie - staż podzielono na "przed sternikiem jachtowym i "po sterniku jachtowym" - praktyka na stopień kapitana musiała wynosić łącznie minimum 1400 godzin (200 + 1200). Aktualnie staż kapitański liczony od egzaminu na jachtowego sternika morskiego ma wynosić minimum 1200, co z pozostałymi daje łącznie ponad 2000 h. - Na koniec, projekt ustala minimamlne wymagania egzaminacyjne dla wszystkich stopni.
Podsumowując, trudno jest się oprzeć wrażeniu, że w Ministerstwie Sportu i Turystyki ktoś "zaspał" i teraz w ostatniej chwili chce nam wcisnąć bubel prawny, nieprzemyślany i nieprzystający do sytuacji w żeglarstwie ostatnich lat. Zachęcam do wysnuwania własnych wniosków...
|