Uwielbiam sałatkę grecką, ale... no właśnie - zestawiając pomidor z ogórkiem wolę tego ostatniego w wersji małosolnej lub kiszonej. Czemu? A bo tak mi smakuje, a poza tym gdzieś kiedyś wyczytałem, że witaminy zawarte w pomidorze potrzebują kwaśnego środowiska, a przecież surowy ogórek jest wybitnie zasadowy.
Rozwiązaniem jest sałatka bazująca na wymienionych dwóch składnikach, ale sięgająca po to, co dobre na naszych polach. Plus po oliwki, za którymi przepadam.

Wersja na 2 osoby (przy liczniejszej załodze ilość składników odpowiednio zwiększamy):
4-5 średnich pomidorów,
3 ogórki kiszone lub małosolne (jeśli małosolne, to dodatkowo ocet winny),
1 cebula,
4-5 rzodkiewek,
3 ząbki czosnku,
pęczek koperku,
niepełna szklanka oliwek (najlepiej pół na pół czarnych i zielonych),
200-250g sera feta,
oliwa,
majeranek, oregano (w naszych realiach raczej suszone),
sól,
ewentualnie ocet winny i pieprz ziołowy.
Pomidory sparzamy wrzątkiem, zdejmujemy skórę, kroimy w gruba kostkę. Cebulę kroimy w drobna kostkę, tak samo ogórki. Rzodkiewka w plastry. Siekamy drobno koperek, czosnek miażdżymy w wyciskaczu. Wszystkie składniki naprzemiennie wrzucamy do miski, każdą warstwę posypując koperkiem, odrobina pieprzu i soli. Przygotowujemy oliwę wymieszaną z ziołami (jeśli użyliśmy ogórków małosolnych, to także z niewielką ilością octu winnego dla zakwaszenia). Zawartość miski mieszamy delikatnie kilka razy (nie za mocno, by nie pognieść warzyw miękkich) i polewamy sosem z oliwy. Miskę odstawiamy na kilkanaście minut, aby całość się "przegryzła". Przed podaniem mieszamy ze 2-3 razy od dna, aby całość przeszła sokiem, zbierającym się przy dnie miski.
Sałatka nadaje się jako dodatek do mięs, a także jako samodzielne danie - tak przynajmniej sądzę? A jakie jest Wasze zdanie?
