Swojego już ponękałam jakiś czas temu ;), aby zakomunikować, że ktoś z Mazowsza jedzie na konferencję. Acz, bardzo dobrze zrobiłeś, WacPanie z tą aktualizacją :)
To co Piotr napisał w krótkiej charakterystyce swoich obowiązków jako Pilota brzmi wyczerpująco - niestety mało środowisk może pochwalić się takim sprawnym zespołem wodnym na szczeblu Chorągwi.
W mojej Chorągwi, niegdyś bardzo mocno wodniackiej środowisk wodnych ostało się stosunkowo niewiele. Aktualnie pracujemy nad ich odtworzeniem ponieważ wciąż sporo u nas wodniaków. Jednym z najważniejszych dla mnie zadań jako Pilota, jest wspieranie wszystkich drużyn harcerskich i wszystkich zainteresowanych wodniactwem harcerzy. Sprowadza się to m.in. do pozyskiwania środków na działalność wodną. Mając już te środki a jak na razie co roku mamy ich coraz więcej, możemy planować różnorakie przedsięwzięcia. Szkolenia, rejsy śródlądowe i morskie, biwaki, warsztaty, regaty, zawody sportowe. I takich właśnie imprez odbywa się u nas sporo. Poza tym dbamy o nasz sprzęt wodny, pilnujemy remontów, staramy się o nowe bazy, stanice i oczywiście nowy sprzęt. Dla nas wodniactwo to nie tylko żeglarstwo. Rozwijamy działające w naszej chorągwi sekcje nurkowe, sekcje ratowników WOPR oraz motorowodne. Pilot Chorągwi regularnie bierze udział w odprawach komendantów hufców i na tym szczeblu dba o sprawy wodne. Przede wszystkim jako Pilot Chorągwi jestem mocno wspierany przez władze Chorągwi, pomaga mi to w dużym stopniu zadbać o odpowiednie miejsce drużyn wodnych w hufcach, także w tych początkowo nieprzychylnych wodniakom. W mojej działalności ważny jest również udział w pracach Komisji Szkolenia OZŻ, współpraca z LOK, PTTK i WOPR. Nasze środowiska wodne regularnie biorą czynny udział w imprezach miejskich, gminnych i wojewódzkich ma to przełożenie na nasz wizerunek.
Wysłano: 11.12.2010 01:07
pwd. Michał Sadowski Instruktor Szczepu 7 BDH "Zielona Siódemka" Pilot Chorągwi Kujawsko-Pomorskiej ZHP członek Kierownictwa Drużyn Wodnych i Żeglarskich ZHP
pwd. Michał Sadowski Instruktor Szczepu 7 BDH "Zielona Siódemka" Pilot Chorągwi Kujawsko-Pomorskiej ZHP członek Kierownictwa Drużyn Wodnych i Żeglarskich ZHP
Bo Admirał PanWac nic nie wie, by Basia już była pilotką... znaczy, Basia osobiście musi dać głos! No, Pilot, to poważny kapitan, co to i pochwali, i ryknie, gdy potrzeba.
Bianka też nic nie wie, choć Basię ma nawet w znajomych na fb... Wie tylko, że Basia chciała, i że vacat był. Gdzie zatem jest Basia? Mogłaby grzecznie potwierdzić bądź równie grzecznie zaprzeczyć... ;p
Z informacji jakie mi udzieliła przed chwila, jeszcze nie została powołana, ma natomiast do czerwca stworzyć Zespół Pilota, czyli jest nie jako p.o.
Wysłano: 19.01.2011 15:12
pwd. Michał Sadowski Instruktor Szczepu 7 BDH "Zielona Siódemka" Pilot Chorągwi Kujawsko-Pomorskiej ZHP członek Kierownictwa Drużyn Wodnych i Żeglarskich ZHP
pwd. Michał Sadowski Instruktor Szczepu 7 BDH "Zielona Siódemka" Pilot Chorągwi Kujawsko-Pomorskiej ZHP członek Kierownictwa Drużyn Wodnych i Żeglarskich ZHP
PanWac napisał: Spóźniłeś się, Leon! :D Bianka już się kontaktuje z takim jednym, młodym, przystojnym Pilotem... i on nie jest ze Śląska. :P:P:P
Cytat:
Leon napisał: Prędzej, czy później oboje przyjdą po wzorce do nas:)
No, chyba że Ci z Łódzkiej, też maja swoje - nie najgorsze... Zresztą, jak się okazuje, jak podrążyć i przyzwyczaić się do różnic w nazewnictwie, żeby swobodnie rozumieć kto co rozumie pod pojęciem drużyny itp, to sedno zostaje to samo... a opłynąć świat można ze wschodu na zachód i z zachodu na wschód... czasami tylko bywa bardziej pod wiatr. Najważniejsze, żeby się chciało... Ps: Nasz Łódzki pilot - ten młody i przystojny... ;P stara się jak może, i choć to nie łatwy typ i przywyknąć trzeba - jak do Waszego nazewnictwa na Śląsku - to go cenię za upór i wytrwałość - niewielu już takich... i robi co może, choć zwykle płynie ostro do wiatru i wiatr mu w oczy... :P Ale choćby to miejsce, to wiele godzin jego pracy i możemy sobie dzięki temu powymieniać poglądy o wyższości szkoły falenickiej nad otwocką... Dzięki PanWac
Wysłano: 13.12.2011 14:20
Edytowany przez panwac dnia 13.12.2011, 17:02:58
"Jeśli chcesz nauczyć ludzi budować statki, nie każ im zbierać drewna, ale wzbudź w nich tęsknotę za bezkresnym oceanem"
Czuwaj... cie Dawno nie pisałem, ale czytając wasze wypowiedzi na temat wodniactwa, dostałem gęsiej skórki i postanowiłem dwa słowa skreślić. Najgorsze to to, ze czytając Wasze posty w żadnym nie widzę cienia propozycji pozyskania szerokiego gremium nowych adeptów sztuki wodniackiej... Doceniam Wasze figlarne wypowiedzi, ale to chyba nie o to na tym forum chodzi. Pozwolę sobie zapytać tak z głupia frant co ewentualnie zrobi Pan Prokurator, gdy na obozie zdarzy się wypadek na wodzie z ofiarami ? Dla wyjaśnienia hipotetyczny wypadek miał miejsce obok przytani. Na przytani stała łódź motorowa z silnikiem 50 kW. Użycie tej łodzi zapobiegłoby ofiarom, ale nikt nie miał uprawnień do jej prowadzenia. Kolega Ratownik z WOPR akurat rano udał się w ważnej sprawie do miasta...
W naszym środowisku znaleźliśmy pewne rozwiązanie dla podobnych sytuacji, nie wspominając już o <wysokiej> kulturze pływających na łodziach ślizgowych i skuterach w pobliżu jachtów żaglowych walczących o podmuch wiatru przy kompletnej flaucie... Postanowiliśmy w naszej Chorągwi wprowadzić "obligatoryjnie" szkolenie równoczesne dla danych osób na stopnie żeglarskie i motorowodne. Po sezonie 2012 zobaczymy jak nam to wypadnie... Ja, jako osoba z dużym stażem efektów tego już nie zobaczę, ale Wy możecie zostawić to bagno etyczne wodniactwa (specjalnie używam tego słowa),albo przeklinać nasz pomysł szkolenia, albo nieco zmienić na dobre obyczaje wodniackie i cieszyć się,że stały się bardziej etyczne. Czuwaj! Paweł J.
1. Forum jest od poważnych tematów, ale na "figlarne też powinno być miejsce. 2. Ameryki nie odkryliście. Standardem powinno być: nie ma zabezpieczenia, nie ma pływania. 3. U nas kurs żeglarza jachtowego robią 12latki. Nawet gdyby przy okazji ŻJ mogli zrobić Sternika Motorowodnego, bez opłat za kurs, pozostają jeszcze te za egzamin. Nie każdy rodzic chce tyle wyłożyć naraz.
Tego się Piotrze spodziewałem....że jakiś <mądry> Dh przeczyta kawałek tekstu, a upadająca dobrą etykę wodniacką na wodzie pominie... Ciekawe czy zgodnie z przedstawioną przez Lejwodę zasadą, że jak czegośtam nie ma to nie wolno, to czy jak nie ma toalet z umywalną rąk , to niewypróżniony Lejwoda bedzie dalej sprawnie egzystował, czy też weźmie się do roboty i zbuduje w odpowiednim miejscu polową latrynę ? Bo chyba słusznie uważamy, że <szaleństwo w najgorszym tego słowa znaczeniu na wodzie>, to brak wpojenia i pokazania pewnych metod postępowania w wodniactwie.... Ale zdaje się że lanie wody i nie cztanie do końca, w Katowicach ostatnio jest w modzie... Czuwaj Paweł J.
Pawle, szanujmy się wzajem, bardzo proszę! Znam Twoje bardzo specyficzne poczucie humoru i styl wypowiedzi, jednak trzymajmy się podstawowych zasad kultury wypowiedzi na forum - używanie zbędnych epitetów nie przystoi, szczególnie wtedy, gdy odwołujesz się do etyki wodnej. Twój wpis wywołał u mnie (niestety) poważne zakłopotanie - głupio mi, gdy ktoś (ktokolwiek) uzasadnia swoje racje niemerytorycznie, odwołując się do stereotypów lub (świadomie lub nie) prowadząc do konfrontacji miedzy-chorągwianej.
Odnośnie samego wątku: - Leon jest naszym rówieśnikiem, świetnym instruktorem, kapitanem i żeglarzem - doskonale rozumie to, co dziś można zaobserwować na wodzie. - Śląsk i jego wychowanie wodne skutkuje świetnymi efektami. - Twoja troska o świadomość młodych ludzi związaną z aktywnością motorowodną jest słuszna, jednak nie zmieni nic w naszym otoczeniu - co najwyżej podniesie poziom osób, które przejdą kurs przeprowadzony porządnie i obejmujący wszystkie elementy, a nie tylko wciskanie gazu do dechy. - Na koniec, mimo, że znam Twoje zdanie jako szkoleniowca, miałem kłopot z wyłowieniem tego w Twoim wpisie. Czasem sens znika w zawiłościach "kwiecistej retoryki". jeśli chcemy być dobrze zrozumiani, piszmy jasno i czytelnie.
Ponawiam to, co napisałem na wstępie: szanujmy się...
Załatwione. przepraszam. Chyba mnie trochę poniosło. Dalej jednak uważam, ze krewkich użytkowników akwenów wodnych (zwłaszcza tych na skuterach o mocy silników powyżej 100kW ) można dopasować do otoczenia tylko przez wpajanie pewnych zasad młodym adeptom sztuki żeglarskiej. I tu zaznaczam specjalnie sztuki WODNIACKIEJ, czyli żeglarskiej i motorowodnej. A jeżeli mówimy o pieniądzach, to właśnie aby było znacznie taniej, należy szkolenia łączyć. Niestety koszty komisji egzaminacyjnej są jakie są i może kolega Lejwoda na najbliższym sejmiku PZŻ zgłosi propozycje dzielenia się wpływami za patenty uzyskiwane na tych samych szkoleniach na żeglarza i sternika motorowodnego.....Może w końcu wyjdziemy z zaklętego kręgu szkoleń wymyślonych przez gen. Zaruskiego, bo czasy się zmieniły. Paweł J.
Jeśli dobrze pamiętam, pierwszy system stopni żeglarskich został opracowany przez... harcerzy - PZŻ zaadoptował go u siebie i potem zmodyfikował. Pisał o tym czas temu jakiś Wroobel w tym serwisie.
Co do opłat, to w tej chwili są one ustalane ustawowo - sejmik związku sportowego nic do tego nie ma, jedynie może wskazać proporcje dystrybucji tych wpływów (ile na koszty komisji, ile na centralę i OZŻ). W przypadku najmłodszych, z uwagi na przewidziane zniżki w opłatach za egzamin i patent to nie ma większego znaczenia - w porównaniu z kosztami samego kursu (szczególnie oferowanego komercyjnie) to drobny procent wydatków. I to przemawia za szkoleniem kompleksowym, które dość znacznie zmniejsza wydatki szkolonego, a jednocześnie udostępnia szersze rozumienie zjawisk zachodzących na wodzie.
Piotrze to co piszesz przeciez sami wymyslilismy, aby łaczyć i znacznie zmniejszyc koszt szkolenia. W swietle tego: <W przypadku najmłodszych, z uwagi na przewidziane zniżki w opłatach za egzamin i patent to nie ma większego znaczenia - w porównaniu z kosztami samego kursu (szczególnie oferowanego komercyjnie) to drobny procent wydatków.>, naprawde nie mogę dojśc o co chodziło Lejwodzie... może nie dorosłem jeszcze do ślaskiego poziomu wypowiedzi...Ale Lejwoda jest na przodku i mylśe, że też o rozwój druhen i druhów mu chodzi. Paweł J.
Lejwoda ma na imię Leon (jak będziesz często pisywał na forum, to sam staniesz się "Lejwodą"). ...i jeśli dobrze odczytałem jego wpis, to zwrócił uwagę właśnie na to, że odkryliśmy prochu. MAS, czy WAS istnieją w kilku chorągwiach od lat. Jedynie zaniedbania (w niektórych okresach, części z ich elementów) sprawiają, że w poszczególnych środowiskach przywraca się lub nadgania zapóźnienia w jakimś elemencie szkolenia. U nas przedłożono szkolenie żeglarskie (w tym morskie, wyższego poziomu) nad motorowodne (stąd niedobór instruktorów motorowodnych), na Śląsku część kadry morskiej odebrała niedawno kwity kojotów i wybiera się właśnie na kurs STCW (co my zrobiliśmy 3-4 lata temu). Normalna kolej rzeczy...
Taaa.... słowo pisane jest pozbawione pewnych subtelności i czasami brzmi, dziwnie dla czytającego, wywołując nieprzyjemne skojarzenia... w rozmowie tet a tet błyskawicznie można pewne sprawy od reki sobie wyjaśnić a później spisać ewentualne ustalenia... A wydaje mi się, że Leon niepotrzebnie się przestraszył kosztów.Jestem instruktorem ZHP i zawsze dla Związku wszystko wykonywałem za <Bóg zapłać> i może dlatego teraz stałem się tym co chce jakąś kasę robić na Związku. Wydaje mi się, jako byłemu ( dawno to było temu) Retmanowi Hufca Łódź Śródmieście, że konieczność poniesienia kosztów egzaminu i patentu jest sprawą śmieszną i poruszenie tego na forum jest grubymi nićmi szyte..... Dalej , Piotrze wobec skomercjalizowania normalnego wypoczynku nad wodą i pojawienia się<szybkich deb...> na skuterach o mocy powyżej 100 kW na dostępnych akwenach, należy bezwzględnie szkolić nowa kadrę wodniaków. Przez wodniaków rozumiem i żeglarzy i motorowodniaków równocześnie. Jest wtedy szansa, ze Ci nowi wprowadzą inne porządki, bo te Unijne nie są do końca u nas akceptowane. A może by tak obligatoryjnie skrzykiwać się na corocznym spotkaniu Pilotów i ustalanie ogólnego kierunku działań na dany sezon i nie tylko sezon? Może w CWM można by było? Może ktoś w końcu w GK pomyślałby o tysiącach młodych ludzi chcących uprawiać wodniactwo (żeglarstwo i motorowodniactwo) wnosząc "nowe", a nie wszystko deptać jak to GK ostatnimi czasy czyni? Czuwaj Paweł J.