Tagi
armada chorągiew CWM CWM ZHP w Gdyni drużyna drużyny festiwal Gdynia harcerze instruktorzy jacht jachty Jamboree kadry KHDWiŻ konferencja kurs kursy morze mundury muzyka narada patenty pilot polesie prawo projekt PZŻ regaty rejs rejsy rozporządzenie s/y ZAWISZA CZARNY s/y ZJAWA skauci specjalności sport spotkanie stopnie szantowiązałka szanty szkolenie Teliga warsztaty wodniacy wyprawa zhp zlot łódź żeglarstwo
Zawartość raportu:*
Kod potwierdzający*

Kliknij tutaj, aby odświeżyć obrazek, jeśli nie jest wystarczająco czytelny.


Wpisz znaki widoczne na obrazku
Kod rozróżnia małe i wielkie litery
Liczba prób, które możesz wykonać: 3
 

Odp.: Opodatkowanie instruktorów

Temat: Odp.: Opodatkowanie instruktorów
przez bianka dnia 9.03.2011, 9:21:55

Leonie, 36zł rocznie każdy uciuła i nie jest to problem.
Problem pojawia się kiedy nakłada się na nas dodatkowe 80zł składki jednorazowej, której nie konsultuje się ze środowiskiem. Jeśli ten precedens wyjdzie, to za rok mogą nam dorzucić 200 a nawet 500zł, bo przecież "instruktorzy poprzednio zapłacili, to i teraz zapłacą".
Rozumiałabym, gdyby składka ta wyszła z uzasadnieniem takim, a nie innym, nie była składką obligatoryjną. Nikt nam do niczego nie dokłada, a jeszcze chcą z kieszeni wyciągać - to boli. I... jakoś wcale nie jestem zdziwiona iż budzi oburzenie u wielu instruktorów. Nie znam ani jednej osoby, która zamierza to zapłacić - nie ma tożsamości dołu względem góry.
A propos 36zł, to moi harcerze kiedyś zwykli się zastanawiać co z tego ma drużyna, i się okazało, że praktycznie nic, bo zostaje w niej 7,20 od każdej zapłacone składki. Zasadniczo to 7,20 od osoby na rok, nie wystarcza nawet na materiały - więc zrozumiałym jest iż instruktor dokłada do swojej pracy (ewentualnie kombinuje: jakieś akcje zarobkowe, akcję 1%), ale i tak nie wszystko z takiej zdobytej kasy może sfinansować. Dokładamy - bo to nasza pasja, ale kiedy ktoś coś narzuca z góry i mówi "zapłaćcie, bo niesie to za sobą inaczej takie-a-inne konsekwencje", to jest to sprytne - i na pewien sposób dobrze obmyślane, o czym wspomniał wyżej Piotr. Nie byłam w żadnej innej organizacji,w której musiałabym dokładać, do tego co robię - i piszę całkiem serio. Wszędzie to kasa szła za wolontariuszem, a nie wolontariusz oddawał kasę. Nie umiemy zarządzać finansami, nie umiemy pozyskiwać środków - taki wniosek kiedyś wysnuł jeden z instruktorów mojego macierzystego hufca, który to zaczął się udzielać w innych organizacjach. Dodatkowo: uczenie nas tych pożytecznych umiejętności idzie dość topornie, bo przyzwyczajamy się do jednej i wybranej metody finansowania nie dostrzegając, że świat wokół zmienia się,a my jesteśmy jego częścią.
Teraz odwołam się do Piotra i będzie trochę artyzmu... Niektóre hufce zapewne opłacą składki przynajmniej za część instruktorów (byleby za tę nieposłuszną i krzyczącą wprost,że coś jest nie tak tutaj :P) - i jest być może szansa, że na zjeździe pojawią się osoby, które będą zadawały pytania, domagały się rozliczenia... Może to utopijne, co piszę...jednak... wszystko może się zdarzyć.