Czy zuchy są skazane na specjalność fabularną, czy mają szansę na prawdziwą przygodę?
Kategoria : Organizacja HDW i HDŻ
Wiktor Wróblewski 01.08.2007 19:50

Jeśli tylko mamy samodzielne programowo i organizacyjnie wielopokoleniowe, kilkudziesięcio- czy nawet stukilkudziesięcio-osobowe środowisko wodniackie (np. szczep wodny, ośrodek, retmanat czy „śląską drużynę” wielopoziomową), to nawet najmłodsi mogą spróbować prawdziwej specjalności – dostosowanej oczywiście do ich wieku.



Program a kadra

I tak, odpowiednio:

O wycieczkach do prawdziwego portu, czy wyjściu do prawdziwej stoczni na prawdziwy chrzest prawdziwego statku nawet nie wspominam.

Kadra musi się sama rozwijać

Uwaga! Do prawdziwych działań potrzebne jest zaplecze. Zaplecze ludzi, specjalistów, pasjonatów, którzy w danym środowisku sami rozwijają siebie, realizują swoje hobby, zdobywają doświadczenie – a czasem przy okazji mogą uchylić rąbka swoich tajemnicy najmłodszym. Nie jest właściwym gromadzenie i zatrzymywanie kadry tylko do „obsługi” zuchów, gdyż starsi wciąż muszą sami się rozwijać.

 

Dlaczego w szczepie lub drużynie wielopokoleniowej?

Niestety gromada działająca samodzielnie – na pustyni kadrowej i sprzętowej – to faktycznie tylko może obrzędowo ubierać granatowe bluzy i klepać pląsy w marynarza i gry w piratów – a to jest tylko fabuła, a nie specjalność.

 

Widać, że wodna gromada zuchowa ma sens tylko i wyłącznie działając w samodzielnym środowisku wodnym – np. szczepie, drużynie wielopoziomowej albo ośrodku. Tylko mając zaplecze w starszych wodniakach i żeglarzach, tylko i wyłącznie pokazując, że jest coś dalej. Jak będą starsi, będą potem rejsy śródlądowe, morskie wyprawy, itd. Koniecznie musi być możliwość przejścia dalej do harcerskiej drużyny wodnej.