Tagi
armada chorągiew CWM CWM ZHP w Gdyni drużyna drużyny festiwal Gdynia harcerze instruktorzy jacht jachty Jamboree kadry KHDWiŻ konferencja kurs kursy morze mundury muzyka narada patenty pilot polesie prawo projekt PZŻ regaty rejs rejsy rozporządzenie s/y ZAWISZA CZARNY s/y ZJAWA skauci specjalności sport spotkanie stopnie szantowiązałka szanty szkolenie Teliga warsztaty wodniacy wyprawa zhp zlot łódź żeglarstwo
Almanach > Mam zdanie i nie waham się go użyć > Przepis na specjalność

Przepis na specjalność

Opublikował Maciej Pietraszczyk 19.05.2008 14:50 (3596 odsłon)

Do specjalności można podejść na dwa sposoby. Pierwszy, to pójście w specjalność całą drużyną. Drugi zaś polega na zaszczepieniu specjalności w drużynie, która na co dzień zajmuje się zupełnie innymi sprawami.



Specjalność w drużynie

Zasady pracy drużyny specjalnościowej - a także innych jednostek specjalnościowych - określają "Zasady pracy specjalności harcerskich" (Uchwała GK ZHP nr 128/2004 z dnia 21 października 2004 r. w sprawie zatwierdzenia "Zasad pracy specjalności harcerskich"). Jest ona już jednak trochę "nieświeża", nie nadążająca za rzeczywistością. "Zasady" ograniczają bowiem pracę ze specjalnościami do konkretnych jednostek, nie dopuszczając możliwości, by w dziedzinie tej realizowali się pojedynczy harcerze.

Jeśli chcesz pójść drużyną w kierunku specjalności, to najpierw musisz mieć drużynę. Nie zaczątek drużyny, ale pełnoprawną drużynę po próbie. Ideą naczelną "Zasad" jest, by drużyny specjalnościowe stanowiły elitę Związku. Grupę takich "harcerzy plus". Dlatego o miano drużyny specjalnościowej może ubiegać się tylko jednostka, która już jakiś poziom reprezentuje. Ale to nie znaczy, że nie możesz pracować ze specjalnością od razu. Nawet jeśli dopiero zakładasz swoją drużynę, to możesz od razu wprowadzić specjalnościowe zajęcia i sprawności. Po to, żeby we właściwym momencie "z marszu" zdobyć miano.

Drugim krokiem jest wybór specjalności. Zastanów się, w czym dobrze się czujesz, co ciebie bawi, co ciebie nakręca i w czym sam jesteś na tyle zorientowany, żeby w tej dziedzinie być autorytetem dla harcerzy. Jeśli nigdy nie czytałeś książek o marynarzach, piratach i odkryciach, to nie zrobisz dobrej drużyny żeglarskiej. Jeśli nie marzyłeś o lotach i nie miałeś w ręku książki lotniczej, to nie zrobisz drużyny o tym profilu. Jeśli granica dla ciebie, to "czarna magia", to nie stworzysz drużyny HSG. Musisz mieć w danej sprawie coś do powiedzenia. Musisz sam mieć pasję. Tylko wtedy zarazisz nią harcerzy.

Następna decyzja, to wybór sojusznika. Dla wodniaków będzie to najbliższy klub żeglarski lub yachtclub. Dla HSG placówka Straży Granicznej, a dla HSP jednostka Policji, Straży Miejskiej lub Żandarmerii Wojskowej. Ratownicy wejdą we współpracę ze służbą zdrowia, a koniarze ze stadniną. Tworzenie drużyny specjalnościowej nie mającej oparcia w zewnętrznym sojuszniku ma tyle sensu, co stawianie basenu na środku pustyni z dala od oazy.

Sprawa kolejna, to szkoleniowcy dysponujący odpowiednimi uprawnieniami. Niedopuszczalna jest sytuacja, kiedy zajęcia linowe organizuje osoba nie mająca ku temu kwalifikacji potwierdzonych urzędowym papierem. Wszystko jest dobrze, dopóki jest dobrze. Jeśli jednak coś się stanie, wtedy kłopoty ma nie tylko niemądry instruktor, ale cały Związek.

Działanie drużyny specjalnościowej

Kiedy rozwiązałeś wszystkie problemy, wysyłasz zgłoszenie do Komendanta Hufca i rozpoczynasz zdobywanie miana. Teraz wszystko zależy od tego, czy specjalność "chwyci". I tu pojawia się pułapka. Niektóre drużyny zachłyśnięte specjalnością zajmują się nią od rana do nocy zupełnie zapominając o tym, co stanowi istotę harcerstwa. Stają się żeglarzami, turbo ratownikami, partyzantami "z wyciętego lasu". Ale przestają być harcerzami.

Nigdzie nie jest napisane, że specjalnościowa drużyna żeglarska codziennie musi pływać, śpiewać ma tylko szanty, a obiad popijać wyłącznie rumem. Owszem, jeśli żeglarze nie pływają, koniarze nie jeżdżą konno, haesgowcy nie odwiedzają granicy, a obronni nie odwiedzają poligonu, to coś jest nie tak. Ale przecież rok ma 365 dni i nie każdy nadaje się do pływania, jeżdżenia, zwiedzania granicy, czy biegania po poligonie. Drużynie żeglarskiej wystarczy, jeśli pływać będzie w sezonie, a koniecznymi pracami przy sprzęcie zajmować się będą poszczególne zastępy raz w miesiącu. Pozostały czas poświęcamy na najnormalniejszą pracę harcerską co najwyżej uzasadniając naukę wyznaczania azymutu szkoleniem z nawigacji żeglarskiej. W tym samym czasie harcerz z drużyny obronnej będzie uczył się tego samego, ale uzasadnieniem będzie szkolenie wojskowe. Kiedy puszczanin będzie uczył się tropienia na wzór Indian, harcerz z HSG będzie uczył się tego samego na wzór funkcjonariuszy SG, których zresztą szkolili Indianie (w roku 2003).
Cały czas musisz pamiętać, że specjalność jest plusem, bonusem do najzwyklejszego harcerstwa, programowym i tematycznym opakowaniem harcerskiej klasyki.

Specjalista od specjalności

Trochę inaczej jest kiedy mamy do czynienia z pojedynczymi specjalności owcami w "zielonej" drużynie. Najlepiej ten system sprawdza się w pracy z wędrownikami. Jeśli mamy chłopaka lub dziewczynę, którzy zafascynowali się Harcerską Służbą Porządkową, są specami w zakresie zarządzania antykryzysowego i w chwili przyjazdu na miejsce obozu widzą wszystkie potencjalne zagrożenia, to trzeba dać im możliwość realizacji swojej pasji w środowisku macierzystym. Mogą zostać szczepowymi specjalistami do spraw bezpieczeństwa z zadaniem prowadzenia dla młodszych druhów szkoleń z zakresu bezpieczeństwa właśnie, organizowania kursów i egzaminów na kartę rowerową, szkolenia i nadzorowania wart na obozie itp. To samo dotyczy wszystkich specjalności. Warunkiem skuteczności takiego systemu jest jednak danie naszemu wędrownikowi możliwości rozwoju i doszkalania się. Może to odbywać się poprzez jego podwójną przynależność, gdzie drugą drużyną jest drużyna specjalnościowa, albo poprzez działalność wędrownika w klubie specjalnościowym.

Ideałem jest sytuacja, kiedy drużynowy podsuwa wędrownikowi propozycję specjalizacji, która będzie przydatna dla środowiska. Z drugiej strony wędrownik-specjalista musi mieć możliwość realizacji swoich zadań. Jeśli więc mamy speca od ruchu drogowego, to przynajmniej raz-dwa razy w roku musi mieć swoje "pięć minut" na zbiórkach zastępów, kiedy pogada z harcerzami o zasadach poruszania się po drogach.

Przy okazji, kreując takich wędrowników-specjalistów, jesteśmy w stanie sprawdzić "w boju", który z nich ma łatwość tworzenia programów i nawiązywania kontaktu z grupą, czyli wyławiamy potencjalnych instruktorów.

***

To tylko część możliwości wykorzystania specjalności na poziomie drużyny. Dużo zależeć będzie od pomysłowości i inwencji drużynowego. Ważne tylko, żeby nie zapomniał o jednym. Specjalność, to tematyczne i programowe opakowanie, a nie treść pracy drużyny.

phm. Maciej Pietraszczyk

artykuł opublikowany na łamach HaeR-a

 

Tagi: harcerze   drużyny   specjalności   uchwała   specjaliści  


Artykuły w tej kategorii Opublikowano Odsłon
O kategoryzacji słów kilka
24.04.2009 09:00
5227
Specjalności - o kryteriach inaczej...
05.04.2009 16:10
3741
Specjalnościowa chemia
03.02.2009 22:30
3402
Trafiony! Zatopiony!
03.02.2009 19:20
5827
Dorastanie do specjalności
31.01.2009 11:00
3205
Po co nam specjalności?
22.05.2008 14:50
2612
Przepis na specjalność
19.05.2008 14:50
3597
Od specjalności do społeczeństwa obywatelskiego
30.04.2008 12:30
2963
Czy członkowie drużyn wodnych muszą nosić granatowe mundury?
02.03.2007 06:50
4401
Specjalnościowy balet
05.02.2005 16:20
3315
Komentarze są własnością ich autorów. Twórcy serwisu nie ponoszą odpowiedzialności za ich treść.

Autor Wątek
panwac
Wysłano: 20.03.2012, 17:58  Uaktualniono: 20.03.2012, 17:58
Webmaster
Dołączył: 01.09.2003
Skąd: Łódź
Liczba wpisów: 849
 Odp.: Przepis na specjalność
W chwili, gdy powstawał ten tekst obowiązywała jeszcze dawna Uchwała GK ZHP nr 128/2004 z dnia 21 października 2004 r., sceptycznie przyjmowana w środowiskach specjalnościowych. Nowa Uchwała GK ZHP nr 57/2011 z dnia 12 maja 2011 r. w sprawie zatwierdzenia „Zasad pracy specjalności w jednostkach harcerskich” (której treść była przygotowywana we współpracy z instruktorami specjalnościowymi) usunęła kilka niedogodności - np. poprzez brak wyraźnych zakazów odblokowała możliwość tworzenia próbnych drużyn wodnych...

Przez chwilę wydawało się, że wystarczy zakończyć cały proces zatwierdzeniem kryteriów dla poszczególnych specjalności, aby móc w kolejnych latach skoncentrować się na "pracy u podstaw"... Niestety, "opcja zerowa" sprawia, że być może cały proces zacznie się od nowa - jesteśmy chyba jedynym stowarzyszeniem, które rozpoczyna tworzenie nowych zasad swojego działania bez zatwierdzenia wcześniej opracowanych.