Od naszego dawnego harcerza mieszkającego obecnie w Anglii dotarła do mnie wiadomość, że 21 maja 2007 roku we wczesnych godzinach porannych, w suchym doku przy nabrzeżu londyńskiej dzielnicy Greenwich, nieopodal terenu Szkoły Morskiej, wybuchł pożar na pokładzie jedynego zachowanego XIX-wiecznego klipra herbacianego.
Ogień rozprzestrzenił się błyskawicznie, obejmując cały statek - w relacjach różnych serwisów prasowych widać było płomienie i gęsty dym, unoszące się nad zabytkową jednostką, od 1957 roku pełniącą rolę statku-muzeum.
Kiedy w marcu tego roku odwiedziłem Londyn, miałem nadzieję zobaczyć Cutty Sark i choć przez chwilę stanąć na pokładzie legendarnego klipra. Niestety, kadłub 138-letniego żaglowca otoczony był wysokim parkanem, a wewnątrz trwały prace remontowe, których zakończenie planowano dopiero na drugą połowę 2008 roku. Ich celem była naprawa i zakonserwowanie mocno skorodowego, stalowego szkieletu jednostki oraz odświeżenie naruszonego zębem czasu, przeżartego solą drewnianego poszycia, na które przeznaczono 25 milionów funtów.
Niestety, przedwczoraj w nocy, krótko przed 5 nad ranem czasu GMT na pokładzie żaglowca zauważono ogień, który szybko objął cały kadłub. Okoliczni mieszkańcy zostali natychmiast ewakuowani z powodu podejrzenia zagrożenia wybuchem (zakładano, że wewnątrz kadłuba mogą znajdować się butle z gazem, co na szczęście nie było prawdą). Centrum Greenwich w południowo-wschodnim Londynie zostało zamknięte dla ruchu samochodowego. Ogień gasiło 8 wozów bojowych straży pożarnej.
Ogień udało się opanować do południa. Na teren pogorzeliska weszła policja, która zabezpiecza zachowane ślady. Analizie poddano też obrazy z kamer CCTV aby sprawdzić, czy tuż przed pojawieniem się ognia w okolicy statku nie znajdowały się jakies osoby.
W opinii osób związanych z żaglowcem, pomimo znacznych zniszczeń sytuacja nie jest tak zła, jak pierwotnie się wydawało. Chris Livett, szef Cutty Sark Enterprises powiedział, że do czasu tragicznego wydarzenia ok. 50% elementów statku zostało zdemontowane i poddane konserwacji - ta część poszycia i wyposażenia jest nienaruszona i bezpieczna.
W rozmowie z reporterami BBC News, dyrektor naczelny Fundacji Cutty Sark, Richard Doughty powiedział, że bardzo obawiał się, iż w wyniku pożaru statek mógł być bezpowrotnie stracony.
- Tracąc oryginalne elementy zabytku, tracimy dotyk dłoni dawnych rzemieślników, a przez to i własną historię. W Cutty Sark nadzwyczajne jest owo drewno, jego żelazny szkielet, które przemierzały wody Morza Południowochińskiego. Jakakolwiek myśl, że jest to zagrożone jest niewyobrażalna i szokująca. Ten statek jest nie do zastąpienia - dodał Doughty.
Podkreślił, że Cutty Sark był nie tylko i jedynie istotną częścią morskiego dziedzictwa, ale przede wszystkim symbolem brytyjskiej tożsamości. Charakteryzując statek, Doughty określił go mianem uosobienia pędu, uskrzydlonego burzą żagli.
Cutty Sark został zwodowany jako jeden z ostatnich kliprów herbacianych w poniedziałkowe popołudnie 22 listopada 1869 roku w Dumbarton (Scottish Clyde). Jego projektantem był Hercules Linton z Dumbarton.
Kliper bardzo szybko został uznany za najpiękniejszy, a zarazem jeden z najszybszych statków żaglowych świata - przy wyporności 963 ton, niosąc na rejach 32,000 stóp kwadratowych żagli średnio mógł przebyć 350 mil morskich dziennie. Jego rekordowy przebieg dzienny wyniósł 363 mil, a najwyższa zmierzona prędkość, to 17,5 węzła.
Piotr Nowacki
Zobacz także: Informacje w serwisie BBC oraz
Serwis Cutty Sark i
Panoramy Londynu - Cutty Sark
Żródła: "Jernow", PAP, BBC News
fot. BBC, AFP, arch.