Kryteria i kategoryzacja sama w sobie wzbudzają dość duże kontrowersje. Nic w tym dziwnego, wszak często ludzie w taki sposób reagują na coś nowego, nieznanego. Pojawiają się pytania "dlaczego?" "a po co nam to?", "co to zmieni?".
Są osoby, które twierdzą, że nie zmotywuje to ani ich, ani ich drużyn do większej aktywności i lepszej pracy. Często jednak ci sami ludzie twierdzą też, że stopnie i sprawności harcerskie nie są im potrzebne. Czyli coś z nimi nie tak...
Dla mnie ważnym argumentem jest fakt, że kategoryzacja drużyn wodnych i żeglarskich nie postrzega nic (albo prawie nic) w sposób ilościowy, tylko w sposób jakościowy: nie ILE tylko JAK. Myślę, że to spostrzeżenie w ostatnim czasie rozwiało wiele wątpliwości i równocześnie sprawiło, że nasi drużynowi zaczęli postrzegać kategoryzację bardziej przychylnym okiem. Choć na pewno nie do końca, bo wiadomo: to "coś nowego, nieznanego"..
Wyszczególnione w kategoryzacji kryteria odpowiadają naszym wyobrażeniom, jeżeli myślimy o zakresie, w którym działają nasze drużyny wodne. W dotychczasowych dyskusjach nie pojawiały się pomysły ich rozszerzenia, ani zmniejszenia. A takie głosy pojawiłyby się same z siebie, gdyby zaistniała potrzeba.
Uważamy natomiast, że podane przy każdym punkcie przykłady działań powinny być poszerzone i wzbogacone. Przyda się to zwłaszcza mniej doświadczonym drużynowym, którzy jeszcze nie posiadają zbyt dużego bagażu doświadczeń, albo nie rozwinęli się jeszcze pod względem kreatywnego myślenia.
Dobry przykład może więcej zdziałać, niż najlepiej sformułowane kryterium. Ludzie często skupiają swoją uwagę na czymś "abstrakcyjnym" (zaskakującym, nie z tego świata). To dlatego w punkcie o służbie harcerze przechodzą nad stwierdzeniu o "akcjach uświadamiających zagrożenia środowiska wodnego";. Zatrzymują się za to za skrótem "np." więc "truciciele rzek" robią furorę we wszystkich środowiskach, z którymi rozmawiałam na ten temat. Odpowiednio bogate i szerokie zobrazowanie każdego kryterium może zadziałać inspirująco na drużynowych na pewno "ta cała kategoryzacja" zyskałaby w ich oczach, zarówno tych bardziej doświadczonych, jak i mniej.
W rozmowach często pojawia się stwierdzenie"nie no, fajna sprawa, ale dla nas nie do osiągnięcia". I nie chodzi tu o brak chęci czy motywacji do pracy, tylko fizyczny brak możliwości. Jeśli np. zastanawiamy się nad punktem poruszającym kwestie podejmowania pracy przy sprzęcie wodnym, na którym realizowane są zajęcia i szkolenia, to możemy spotkać się ze stwierdzeniem:
"My nie posiadamy żadnego sprzętu, a jeżeli chodzi o dbanie o sprzęt wyczarterowany, to robimy to po to, aby było na jachcie bezpiecznie i żeby mogli nam oddać całą kaucję. A już na pewno nie robimy tego chętnie".
Możemy przyjąć, że w tym przypadku intencją jest, aby drużyna dążyła do tego, by pozyskać swój sprzęt. Jednak to wiąże się również z innymi rzeczami - jak utrzymanie, wynajęcia pomieszczenia, gdzie sprzęt będzie przechowywany itd. - nie zawsze będącymi w zasięgu drużyny. A przecież jest to wymóg dla drużyny wodnej.
Zastanawialiśmy się także nad punktem o umundurowaniu. Oczywiście każdy z nas z zapartym tchem czeka na nowy regulamin mundurowy, ale w takim razie dopóki go nie ma [jest, stary wciąż obowiązuje w części dotyczącej specjalności - przyp. red.], to kategoryzacja nie może wejść w życie. Albo należy ustalić, że ten punkt omijamy.
Ostatnia sprawa, jaką chciałabym poruszyć, to wcześniej wspomniany "system oceniania". Skoro nie ilościowy, a jakościowy... czyli właściwie jak? Będzie to subiektywna ocena "kogoś mądrego"?
"Załóżmy, że na 15 punktów będę spełniać 6, 4 w połowie, a tych pozostałych 5 nie; czasami z mojej winy, czasami z braku możliwości. To będzie w porządku, czy nie?
Czy moja drużyna będzie mogła nadal nosić granatowe mundury, czy kupujemy już zielone i szare?
Czy w ogóle coś innego się jeszcze stanie?"
Myślę, że pytanie o ocenę jest jednym z najbardziej niepokojących i dręczy niejednego drużynowego, a nawet co bardziej opiekuńczego szczepowego.
Ogólnie kategoryzacja została przyjęta u nas w Retmanacie dość pozytywnie, nie wzbudzała specjalnie dużych sprzeciwów i przyznaliśmy zgodnie, że jak ktoś chce założyć drużynę wodną albo gdzieś się pogubił na swojej drodze, to taki dokument jest dla niego "przewodnikiem". Tylko warto by było przemyśleć powyższe problemy oraz merytoryczną zmianę w niektórych punktach..
pwd. Magda Jaraszkiewicz HO
Hufiec ZHP Łódź-Polesie